Szepty o roz艂amie 艂awicy dotar艂y w ko艅cu do uszu Vivierith, ci臋偶ko jednak powiedzie膰, by karpica si臋 tym jakkolwiek przej臋艂a. Czy wola艂aby powstrzyma膰 zwolennik贸w Akhifer od odej艣cia ze Zbiornika? Owszem, opuszczanie bezpiecznego zak膮tka wydawa艂o jej si臋 idiotycznym pomys艂em. Ale jeszcze durniejsze by艂oby walczenie z rebeli膮, kt贸ra stanowi ca艂kiem spor膮 cz臋艣膰 艂awicy. Sprawa wygl膮da艂aby inaczej, gdyby planowali j膮 obali膰, ale roz艂am? To by艂o ponad ni膮. Je偶eli ci idioci pragn膮 umrze膰, szukaj膮c dla siebie domu poza Zbiornikiem, ich sprawa. Najwa偶niejsze, 偶e nie powinno to wywo艂a膰 wojny domowej, kt贸ra mog艂aby zagrozi膰 bezpiecznej posadzie Vivierith. Nie powinno. Ale zawsze warto si臋 zabezpiecza膰 na wszelki wypadek.
Vivi zatrudni艂a odpowiednie ryby, by wy艂apywa艂y dla niej co ciekawsze informacje. Kto zamierza odej艣膰, dok膮d planuj膮 si臋 uda膰, kto ma by膰 przyw贸dc膮 tej nowej zgrai i inne plotki, kt贸re mog膮 co艣 wnie艣膰 do og贸lnego obrazu sytuacji. Chocia偶 nie planowa艂a im przeszkadza膰 w przygotowaniach - przynajmniej dop贸ki nie stan膮 si臋 zbyt podejrzani albo g艂o艣ni - chcia艂a za wszelk膮 cen臋 wiedzie膰, co robi膮. Za pomoc膮 wystarczaj膮co op艂aconych rybek dowiedzia艂a si臋 nawet, gdzie organizowane s膮 spotkania rebeliant贸w. Czu艂a si臋 bezpiecznie z t膮 wiedz膮, wiedzia艂a doskonale, gdzie uderzy膰, je偶eli nadejdzie taka potrzeba. A z ka偶dym kolejnym szeptem mia艂a wra偶enie, 偶e ta potrzeba planuje w ka偶dej chwili wykie艂kowa膰.
Dla alfy wszystko by艂o bardzo wyra藕ne: 艂awica stanowi艂a pi臋kny ogr贸d, o kt贸ry trzeba by艂o bardzo dba膰, by nie zal臋g艂y si臋 w nim chwasty. Ka偶dy niechciany osobnik zostawa艂 wyrywany z korzeniami i wrzucany do pud艂a, by nie rozsiewa艂 swoich nasion. Jednak gdzie艣 g艂臋boko pod ziemi膮 ros艂y ro艣liny niezauwa偶alne z powierzchni, ro艣liny niechciane, stanowi膮ce do艣膰 niebezpieczne dla ogrodu chwasty. Na razie si臋 chowa艂y - i s艂usznie, bo gdy tylko poka偶膮 pierwsze 藕d藕b艂a, Vivierith postara si臋, by ka偶de z nich zosta艂o skutecznie usuni臋te. Niestety, korzenie rosn膮 za g艂臋boko, by je wykopa膰, ale cierpliwo艣ci. Je偶eli nie b臋d膮 dostawa艂y s艂onecznego 艣wiat艂a, w ko艅cu padn膮 i zgnij膮, staj膮c si臋 po偶ywk膮 dla pi臋knych, chcianych kwiat贸w. Rith by艂a bardzo cierpliwa, a tak偶e ostro偶na i uwa偶na. Niech si臋 tylko poka偶膮. Niech tylko o艣miel膮 si臋 wy艂oni膰 swoje puste 艂by.
Vivierith mia艂a swoj膮 w艂asn膮 grup臋 zaufanych powiernik贸w, z kt贸rymi mog艂a si臋 naradza膰. Akhifer wcale nie by艂a lepsza. Naprawd臋, co karpie widz膮 w tym zadufanym w sobie bananie, kt贸ry nie potrafi艂 nawet wys艂ucha膰 swoich poddanych, kiedy jeszcze obejmowa艂 stanowisko alfy?
– A wi臋c? – zapyta艂a, spodziewaj膮c si臋 jak najszybszej odpowiedzi. Jej powiernicy powinni mie膰 ju偶 opracowany plan, podczas gdy ona zbiera艂a informacje.
– Nie mo偶emy pozwoli膰 im odej艣膰. Ryby, kt贸re zostan膮, stwierdz膮, 偶e mog膮 narusza膰 granice i nic im za to nie grozi.
– A je艣li karpie, kt贸re wyruszy艂y poza granice Zbiornika, wr贸c膮 i przynios膮 niebezpieczn膮 chorob臋, oskar偶膮 prawdopodobnie alf臋, najwy偶sza alfo.
Samiec nie m贸wi艂 藕le. Mog膮 oskar偶y膰 Vivierith o zaniedbanie jej obowi膮zk贸w i zaczn膮 si臋 zamieszki, a do tego trzeba b臋dzie opanowa膰 epidemi臋.
– Z drugiej strony – zauwa偶y艂 powiernik numer 3 – je艣li spr贸bujemy powstrzyma膰 wszystkich rebeliant贸w od opuszczenia Zbiornika, jest o wiele wi臋ksza szansa, 偶e wywo艂amy... nieprzyjemn膮 atmosfer臋, je偶eli wiecie, towarzysze i najwy偶sza alfo, o czym m贸wi臋. Z tego wychodzi, 偶e 偶adna z mo偶liwo艣ci nie jest dobra dla naszej alfy. Pozostaje nam tylko wybra膰 mniejsze z艂o.
– I tym mniejszym z艂em jest, jak si臋 obawiam, puszczenie rebelii wolno.
Po sali roznios艂y si臋 pomruki, zwolennikom Vivierith nie podoba艂a si臋 ta opcja. Woleli, by rebelianci zostali ukarani. Alfa jednak ju偶 dawno oswoi艂a si臋 z my艣l膮, 偶e w tym wypadku nie ma sensu walczy膰, ale jej towarzysze nie byli jeszcze gotowi si臋 podda膰.
– Przede wszystkim pozby艂bym si臋 Akhifer. To ona najpewniej stoi za t膮 ca艂膮 rebeli膮, tylko udawa艂a, 偶e grzecznie oddaje stanowisko – rzuci艂 zwolennik numer 4.
– Niezupe艂nie widz臋 sens w takim dzia艂aniu, aczkolwiek faktem jest, i偶 nie mo偶emy tej teorii wykluczy膰. Zgadzam si臋 natomiast, 偶e pozbycie si臋 Akhifer uspokoi艂o by Zbiornik i zaburzy艂o podstawy rebelii. Wszyscy tu zgromadzeni wiemy przecie偶, 偶e Akhifer bierze w tym udzia艂.
– Nie wymawiaj przy mnie imienia tego przejrza艂ego banana. – Numer 4 udawanie splun膮艂 na pod艂og臋, jednocze艣nie dobitnie uderzaj膮c p艂etw膮 o st贸艂. Wielu zwolennik贸w Vivierith nie znosi艂o poprzedniej alfy czysto dla zasady. Bo by艂a kiedy艣 alf膮. Bo nie radzi艂a sobie tak dobrze jak najwy偶sza Vivierith.
Ciemna karpica s艂ucha艂a z uwag膮 zagorza艂ych rozm贸w i rozmy艣la艂a jak najlepszy plan.
<Akhifer?>