8 marca 2023

Od Svitaja - "Ławica podzielona na dwa - ale ja jestem w tej lepszej"

Zastrzelcie mnie, jeśli się mylę, ale czy przypadkiem takie oddawanie tytułu alfy nie jest nielegalne? Co to, dyktatura, żeby alfa sama się rządziła i decydowała? Vivierith powinna wrzucić ją za kraty albo skazać na banicję za takie nieodpowiedzialne zachowanie. Jak iść w dyktaturę to chociaż na maksa, a co tam. Mi to nie przeszkadza, jestem całkiem nieźle karmiony jako nauczyciel. To, że cywile mają gorzej to nie moja wina. Jakie wykształcenie taka płaca, przykro mi bardzo, trzeba było się nie lenić za dzieciaka. Może nie do końca jestem za Vivierith, ale u niej przynajmniej idzie się najeść. No i więcej ryb patrzy na mnie z szacunkiem, a nie tylko ze współczuciem mówiącym "Jak mi przykro, że musisz sobie radzić z całym tym narybkiem." Ha! Teraz to mogą mnie po płetwach całować, to może się z nimi dobytkiem podzielę. Ale raczej nie.

Mówcie, co chcecie, ale powtarzam - to nie moja wina, że się nie doedukowaliście, jak byliście mali i teraz musicie znosić gorsze traktowanie. Wierzcie mi, jesteście traktowani adekwatnie do tego, ile pracy włożyliście w swoją naukę. Nie jest mi wcale was szkoda.

Byłem wczoraj w pracy, ponownie nauczałem wasze dzieci. Nie było to łatwe, w końcu dzieci hałasują, rzadko kiedy się słuchają, a zainteresowanie ich czymkolwiek graniczy z niemożliwością. Odczułem niesamowitą dumę, gdy mi się to po raz kolejny udało. Nie chwaląc się jestem jednym z najlepszych nauczycieli w swojej szkole, aż dziwię się, że jeszcze nie zrobili mnie dyrektorem. Być może Vivierith to uczyni, ona jest dobrą alfą. W każdym razie byłem w tej pracy, nauczyłem te dzieciaki i jak wypływałem, usłyszałem rozmowę o obecnej alfie. Że starsze dzieci się jej boją, bo widzą więcej wojska na mieście i nie mają pojęcia, dlaczego. "Czy to jakaś wojna?", wyszeptał jeden z rozmówców. Uśmiechnąłem się pod nosem. Nie, kochanie, to jeszcze nie wojna. "Wydaje mi się, że to ma zapewnić nam bezpieczeństwo, ale szczerze wcale nie czuję się bezpieczniejsza." To źle. To bardzo źle. Widzisz, Rith ma w planach tylko to, co dla nas dobre. Nie popieram jej, ale ona przynajmniej myśli o swoich podwładnych. Nie to, co Akhifer.

"Słyszałam, że niektórzy chcą się stąd wynieść. Są nawet tacy, co już to zrobili." "Mówisz o swojej siostrze?" "...No."

Szczęka mi opadła, gdy to usłyszałem. Ryby chcą się wynosić ze Zbiornika, bo nie podoba im się alfa. Znaczy, to nie jest moja sprawa, że chcą się wynieść. Bardziej mnie zastanawia, dokąd chcą się wynosić? Przecież poza Zbiornikiem nie ma miejsc, gdzie można żyć. Dlatego żyjemy właśnie tutaj. Tu nasi przodkowie zostali wypuszczeni i tylko tutaj było wystarczająco dobrze, żeby przetrwać. Więc dokąd, do cholery, te ryby chcą się wynieść?

Nie mogłem więcej słuchać tych bzdur, więc po prostu odpłynąłem. Kusiło mnie powiedzieć któremuś ze zwolenników Vivi, że dzieje się coś podejrzanego, a z drugiej strony, co zrobiłaby z tym Vivierith? Nie ważne, ile wojska zrekrutuje, nie jest w stanie zatrzymać wszystkich. Na dobrą sprawę gdyby alfa zdecydowała się zamknąć przejścia, spowodowałaby panikę, a tego z pewnością nie chce. Przecież jest na to za dobra. Pożałują, że od niej odeszli, oni wszyscy pożałują.

<Koniec>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz