31 lipca 2023

Od Leona CD. Valii - "Świat ginie w wodorostach"

Wróciłem do swojego cichego mieszkanka i zacząłem rozpakowywać zakupy, jakie zrobiłem w drodze powrotnej. Cały czas myślałem o tym, co było, jest i będzie, a krótko mówiąc: miałem przechlapane, jestem zestresowany i prawdopodobnie zginę torturowany przez jakąś mafię tak, że rodzice nigdy nie rozpoznają mojego martwego ciała i nikt nigdy nie przyjdzie na mój muszelkowy grób, bo takowego nie dostanę (tak, zawsze wyolbrzymiałem). 

Gdy chowałem ostatnie puszkowane wodorosty, zastanawiałem się, czy nowopoznana ryba mi pomoże. Na początku nie wyglądała na zadowoloną, wręcz przeciwnie, ale kiedy zaoferowałem jej swoje usługi (które w rzeczywistości były zgodą na niewolnictwo) zmieniła zdanie, jednak czy to wystarczy? Jeśli rzeczywiście należała do gangu, mogła mieć równie podły charakter jak oni. Mogłaby mnie tylko wykorzystać, kiedy znajdę interesujące ją informacje, zostawi mnie lub co gorsza, zawiadomi straż, że uprawiam nielegalne substancje.

Wyjście było jedno: musiałem przeciągać swoje śledztwo najbardziej, jak się da. Najpierw to ona pomoże mi wyhodować rośliny i się ich pozbyć, a potem ja się zrewanżuje i dowiem się, kto okrada magazyny.

- Leon, ty geniuszu – powiedziałem dumnie sam do siebie. Położyłem się więc do snu z o wiele lepszym humorem, niż miałem go w ciągu dnia.


Okropny koszmar mnie nawiedził, był niczym powtórka z dzisiejszego dnia wymieszana ze wszystkimi moimi wątpliwościami. Śniłem, że posadziłem lilie wodne na ogromnym terenie (i wcale się nie zmęczyłem), które od razu wykiełkowały. Pojawiła się mafia (składająca się z dwóch poznanych przeze mnie rybek) która zaczęła je ścinać, a tuż za nimi pojawiła się straż. Zacząłem uciekać, ale na mojej drodze pojawiła się Valia. Sądziłem, że mi pomoże, ale zamiast tego złapała mnie za ogon i rzuciła na bok (skąd miała tyle siły?), gdzie znalazłem się za kratami. Moje pozostałe marne życie miałem spędzić jak zapuszkowana sardynka. 

<Valia?>

Od Valii CD. Leona - "Świat ginie w wodorostach"

 W drodze powrotnej wpadłam na starych znajomych. Granatowa rybka podpłynęła do mnie z boku i lekko szturchnęła w bok. 

- Hej, będziesz mu pomagać? – zapytał rozbawiony, chociaż w jego głosie usłyszałam również ciekawość. Spojrzałam na niego kątem oka i kontynuując moją drogę do domu, zapytałam go, skąd wie. – Po prostu mam szósty zmysł – odparł dumnie, na co prychnęłam.

- A twoim szóstym zmysłem nie była wiedza, gdzie grillują krasnorosty? Albo czekaj… Ostatnio mówiłeś, że twój szósty zmysł mówi ci komu trzeba zamknąć gębę – ktoś za mną się zaśmiał. Rozpoznałem po głosie brata Carola. Zielona ryba pojawiła się tuż nade mną.

- Nieee jego szósty zmysł podpowiada mu kiedy brać płetwy za pas – dodał, za co dostał od brata cios ogonem. Odsunęłam się trochę od nich, kiedy wywiązała się między nimi mała przepychanka.

- W każdym razie – zaczął Carol, kiedy uspokoił brata. – Zobaczyliśmy jak błaga cię o pomoc i musieliśmy to zobaczyć – pomachałam zrezygnowana głowa.

- Ponad to muszle mają uszy – dodał Coral. – Jak chcesz mu pomóc? 

- Pomóc? – zaśmiałam się. – Aktualnie to on mi służy i tyle w tej kwestii – na pożegnanie machnęłam im tylną płetwą przed oczami.

Czy zamierzałam mu pomóc? Cóż, powiem tak: nie zamierzałam się za bardzo męczyć. Zależało mi tylko i wyłącznie na informacjach, które miał pomóc mi uzyskać, a jeśli się nie spręży i sama zdołam je zdobyć, może pomarzyć o mojej pomocy. Nie zamierzałam niczego robić za darmo, wszyscy się cenią, nawet gdy mówią, że jest inaczej – okłamują siebie i innych, świadomie lub nie. 

Do końca dni nie zrobiłam niczego pożytecznego, oprócz opieki nad Piratem. Jeszcze kilka dni i go puszczę, nie będę go trzymała w swoich czterech ścianach, bo mi jeszcze zwierzaki sąsiada pogryzie. Kiedy pirania poszła spać, jeszcze chwilę siedziałam na zewnątrz i obserwowałam księżyc. Jutro przyjdzie pełna, a razem z nią moja bezsenność. Cudownie.

<Leon?>

11 lipca 2023

Od Akhifer - "I co z dziećmi"

Ferka nigdy za szczególnie nie myślała o dzieciach, zwyczajnie nie była nimi zainteresowana, jednak w miarę upływu czasu do karpicy powoli docierało, że być może warto wykonać ruch ogonem w tym kierunku. Mijały lata, a ona nie miała nawet faceta, z którym mogłaby planować potomstwo. A tak bardzo szczerze mówiąc to nie miała nawet odpowiednich znajomych, którzy stanowili by potencjalnego partnera. 

Podobno niektórym się podobała, ale co jej po tym, jeśli nie znała tych osób. Jej samej za bardzo nie podobał się nikt, może była za wybredna, a może nie znała jeszcze swojego gustu, co byłoby dziwne, bo na karku miała już dekadę. Dziesięć wiosen, westchnęła do siebie. Jeszcze tak z trzydzieści i będzie całować piasek, o ile nie zostanie smokiem, w co za bardzo, szczerze mówiąc, nie wierzyła. Poza tym smoki nie produkują młodych, więc w niczym by jej to nie pomogło w jej problemie. Chociaż, czy można to nazwać problemem? Nigdy nie zależało jej na przekazaniu swoich genów dalej, i dalej nie zależy, zwyczajnie miło by było mieć kogoś, kim się można opiekować. Może właśnie tak wyglądają pierwsze objawy instynktu macierzyńskiego? Akhifer wzdrygnęła się na tą myśl, ale musiała przyznać jej rację. Chyba odzywa się w niej pragnienie bycia mamą.

No cóż, pomyślała karpica. Randkować pewnie nie będę, ale nie zaszkodzi zapytać jakiejś swatki, kogo jej zdaniem powinnam szukać.

Swatka się znalazła, jej zdanie również, choć nie było ono za szczególnie zadowalające.

- Musisz znaleźć sobie kogoś, kto nie tylko będzie cię akceptował taką, jaką jesteś, ale przede wszystkim podziwiał cię za to. Bez wsparcia innych czujesz się nikim i ciężko jest ci stawiać czoła przeciwnościom losu, dlatego twój partner musi być gotów zawsze stać u twojego boku. W zamian podświadomie będziesz robić to samo.

Siedząc już w domu, Akhifer zastanawiała się, kto ze znanych jej ryb pasuje do opisu podanego przez swatkę. A im więcej nad tym myślała, tym bardziej sobie uświadamiała... że nie zna tak dobrze nikogo, by dopasować do niego wybrane cechy. Nie miała bliskich przyjaciół, a tylko przelotnych znajomych, z którymi spotykała się od biedy bardziej, by załatwić jakieś sprawy, niż by faktycznie pogadać.

Gdyby znalazł się ktokolwiek w jej typie...

Po raz pierwszy w życiu karpica poczuła się w głębi serca samotna, w sposób, który znają tylko porzucone przez miłość osoby.

<Koniec>

1 lipca 2023

Podsumowanie czerwca

Ahoj, Wam!

Wiecie, czym jest czerwiec? Miesiącem studentów. Przede wszystkim ich, bo szkoła podstawowa i ponadpodstawowa zazwyczaj w czerwcu robią się luźniejsze, podczas gdy studenci zasuwają na łeb, na szyję, siedzą i płaczą, byleby zdać. Z tego powodu brak opowiadań w czerwcu nikogo nie zabije, ale brak opowiadań w lipcu - już tak. Chociaż wróć, nikt nie ma aż tak złej sytuacji, by wylecieć w lipcu. Sierpień dopiero zrobi się niebezpieczny ¯\_(ツ)_/¯

Nowości

Jak można się spodziewać, dużo nowin nie było, choć i tak nieco lepiej niż zazwyczaj. Rozpoczęło się oficjalnie lato, wraz z nim mamy bardzo długie wydarzenie, a wisienką na torcie jest dojście nowej duszyczki do ławicy o imieniu Quetzal!

Ilość słów

  1. Akhifer, 986 słów w 1 opowiadaniu
  2. Tenebrae, 507 w 1 opowiadaniu
  3. Quetzal, 259 w 1 opowiadaniu

Bonusy

Mistrzem Czerwca 2023 został nasz drogi kumpel Tenebrae, otrzymując 2 z 3 głosów. Dodatkowo każda osoba, która napisała w tym miesiącu, otrzymuje podwójną pulę wynagrodzenia. No i z regularnych rzeczy administracja (Akhifer i Akahita) otrzymują 2 AP oraz 20 pereł. Chyba niczego nie zapomniałam...

Nieobecności

  • Nasz miszczu Tenebrae jest na nieobecności częściowej i nie musi pisać opowiadania aż do najpóźniej października.


No to co... Wakacje. Uważajcie na siebie, pamiętajcie o kremie przeciwsłonecznym i nie wychodźcie z domu podczas burzy. Nie skaczcie na główkę w nieznanych sobie miejscach nad wodą, itp. itd. Niestety na Koi wakacji nie ma i będę tu siedzieć i na Was czekać (pewnie głównie na Wasze nieobecności 😊). Trzymajcie się chłodno, kochani i do zobaczenia w sierpniu!

~ Akhifer