W małej, spokojnej zbiornikowej społeczności, w falistej rzeczywistości, wśród przyjaciół parzących się krążkopławami i wrogów pływających do góry brzuchem, żył sobie beztrosko szeregowiec Feliks. Zawsze zdrów, wesół, gotów nieść pomoc słabszym i potrzebującym, ot, cały Feliks. Był bardzo szanowany przez pozostałe ryby, zarówno młode jak i stare, za swoją odwagę i poświęcenie dla dobra wspólnoty. Pewnego dnia, kiedy słońce przyjemnie grzało wodę, Feliks postanowił odpocząć w cieniu wodnej roślinności. Zawisł w wodzie pod starym wodorostem o drżących częściach liściokształtnych, które zdawały się opowiadać historie minionych lat. Nagle zza kępy roślinności wyłoniła się alfa. To znaczy, admirał. To znaczy alfa okrutnie zniesiona z tronu przez złe karpie, targnięta ku przepaści przez ciemne siły, która jednak niczym Feliks, tfu, feniks z popiołów odrodziła się jako (póki co) wzorowy obywatel. A na imię jej było Akhifer. Jej łuski iskrzyły złotem, a oczy błyszczały niczym gwiazdy. Znana była to istota w całej społeczności, jako ryba o wyjątkowym uroku i sprytnej naturze. Gdy Feliks spojrzał na nią, serce jego zabrzmiało głośniej, a płetwy zdawały się poruszać zgodnie z rytmem muzyki, rytmem iście dzikim, jak polonez z Pana Tadeusza lub szalona poleczka z Opoczna.
Zaczęła rozmawiać z nim o życiu, o przygodach i marzeniach. Historie Akhifer przyprawiały go o śmiech i zamyślenie nad sensem żywota, a jej perlisty głos stał się mu cenniejszy niż najdroższe wytwory małży. Stopniowo zaczęli spędzać ze sobą coraz więcej czasu razem, dzielili się radościami i troskami.
Jednak los chciał, że społeczność karpi była pod opieką Jitonga, Tenebrae. Ten szlachetny karp pełnił rolę duchowego przewodnika, udzielając rady i sprawując ceremonie rodzinne. A przynajmniej tak się Feliksowi zdawało, nie miał bowiem lepszego pomysłu na to, do czego mógłby przydać się światu tak bezużyteczny skąposzczet. Kiedy Jitong dowiedział się o uczuciach, budzących się do życia między Akhifer a Feliksem, postanowił podjąć interwencję.
Karp ksiądz Tenebrae zorganizował spotkanie z Feliksem, wyrażając swoje obawy dotyczące potencjalnego związku. Próbował przekonać Feliksa, że powinien on skupić się na swoich szeregowczych obowiązkach, a uczucia do Akhifer bezwzględnie stłumić. Tenebrae przedstawiał argumenty zgodne z tradycją zbiornikowej społeczności, próbując przekonać Feliksa, że jego miłość jest nieakceptowalna.
Jednak Feliks, mimo bezsprzecznego szacunku do Jitonga, nie mógł zlekceważyć głosu swojego serca. Postanowił bez względu na wszystko stanąć w obronie swojej miłości do Akhifer. Wspólnie zdecydowali, że będą się wzajemnie wspierać i troszczyć o swoje uczucia, niezależnie od tradycji czy społecznych oczekiwań.
Historia Feliksa i Akhifer stała się jedną z tych, które przekazywano z pokolenia na pokolenie, ukazując, że miłość nie zna granic, nawet w świecie karpi. Surowy Jitong Tenebrae z czasem zaczął rozumieć, że miłość, przyjaźń oraz okazywanie wsparcia innym są wartościami równie ważnymi co tradycja i zasady społeczne. Zbiornik zaczął otwierać się na różnorodność, ucząc się tolerancji i akceptacji od swoich bohaterów, Feliksa i Akhifer.
- Feliks!
Karp ziewnął, zamruczał, przetarł oczęta płetwami i rozejrzał się w poszukiwaniu tego, kto zakłócił jego spokój. To tylko stara znajoma, Akahita.
- Czegooo!
- Wstawaj w końcu, cały dzień prześpisz! - Z oddali zamachała płetwą. - Akurat przepływałam, pomyślałam, że zerknę czy jesteś w domu, ale pewnie ty już dawno w pracy, a tu taki klops!
Czerwony karp otrząsnął się z resztek snu i wypłynął na spotkanie przyjaciółki.
- Oj drzesz się niepotrzebnie... miałem taki piękny sen. Wiesz, Akhifer rozmawiała ze mną ostatnio.
- I co mówiła?
- Eee... - Szeregowy nieśmiało złączył płetwy. Wolałby opowiedzieć coś zupełnie innego, ale wreszcie rzucił tylko - o tym całym... Jitongu, Tenebrae mówiła. Że to podobno straszny łajza. Przez niego plotkują o mnie w całym Zbiorniku!
< Tenebrae? Akhifer? >
(seria "Wszyscy kochają Akhifer" zostanie przeniesiona do nowej ławicy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz