29 sierpnia 2022

Od Leona - "Dorosłość nie bierze jeńców cz.3 – Co jest czarne i niewidoczne?"

- Szybkie przypomnienie – mówiłem sam do siebie, patrząc w swoje odbicie w oszlifowanej muszli. – Do Elki zarywa jakiś stajenny, który codziennie ociera się o śmierć. Twoim zadaniem jest przypilnowanie, aby Elka wróciła do domu cała i zdrowa, a Newt przestał się do niej zbliżać. Zrozumiałeś? – moje odbicie pokiwało głową. Wiedziałem, gdzie się wybierali, samica mi wszystko wyśpiewała, abym ewentualnie wiedział, gdzie szukać ich (jej) zwłok. Nie pozwoliła mi ze sobą iść, twierdząc, że samiec czuje się w moim towarzystwie nieswojo. Byłoby mi to na płetwę, gdyby wiedział, że jestem obok. Na początku pomyślałem, że pokażę mu się, podczas ich randki, ale jeśli powiedziałby to Elce, miałbym poważne kłopoty i prawdopodobnie złamany któryś z ogonów. Nie mogłem dać się zobaczyć ani jednemu, ani drugiemu. Musiałem działać incognito.

Mieli się spotkać przed południem przy parku wodorostów. Elka wyglądała jakoś inaczej, tak jakby… się przygotowała? Zacząłem się zastanawiać dlaczego ona tak się stara. Moje krótkie przemyślenia zostały przerwane, kiedy siedząc i ukrywając się na koralowcu, do Elki podszedł Newt, który dzisiaj też wyglądał trochę inaczej: był bardziej speszony, niż zazwyczaj. Mógłbym powiedzieć, że bym cały spocony ze stresu, ale żyjemy pod wodą, więc nie miałoby to sensu. Oboje przywitali się krótkim uściskiem płetw, po czym zaczęli rozmawiać. Z tej odległości nie słyszałem o czym, a z ruchu ust również nie umiałem czytać, ale mogłem sobie wyobrazić, o czym rozmawiają: „Jesteś bardzo zestresowany Newt”, „Wiem, dzisiaj rano o mało co pirania nie pozbawiła mnie życie”, „Pokonałeś ją?”, „Nie, uciekłem przestraszony”. Mógłbym tak w nieskończoność, wiedziałem jednak, że to może się skończyć nagłym wybuchem śmiechu, który łatwo by mnie zdradził.

Oboje wpłynęli do parku, a ja ruszyłem za nimi. Spłynąłem z koralowca i czając się przy zielonym ogrodzeniu z wodorostów, ukradkiem spojrzałem na nich. Wyglądali na zwykłych znajomych, którzy postanowili się pospacerować: uwierzyłbym w to, gdybym wiedział, że samiec niczego nie chce od niej. Za każdym razem gdy się oddalali, podpływałem do nich, ukrywając się za skałą, roślinami, a nawet innymi rybami (to ostatnie było ciężkie do zrobienia, kiedy nagle jakiś mały karaś zaczął wołać mamę krzycząc, że jakiś dziwny pan go śledzi). 

Usiedli na skalnej ławeczce i intensywnie o czymś rozmawiali. Elka nawet zaczęła się śmiać, co było podejrzane. Podpłynąłem bliżej, chcąc usłyszeć o czym rozmawiali, ale na daremnie. Samica przestała się chichrać jakby ktoś ją łaskotał, a samiec trochę spoważniał (co w jego wykonaniu wyglądało, jakby bardziej się skupił na nie stresowaniu się). Z mimiki ich twarzy zrozumiałem, że zmienili temat. Chcąc usłyszeć ponownie ich rozmowę, podpłynąłem jeszcze bliżej, ukrywając się za długim wodorostem. Aby mnie nie zauważyli, musiałem się bujać na boki tak jak robiła to zielona roślina, poruszana przed wodę. 

- …to jakaś twoja rodzina? – usłyszałem samca. 

- Leon? Co ty – uśmiechnąłem się lekko rozbawiony. – To mój przyjaciel, znamy się od małego – wyjaśniła, na co jej pokiwałem głową.

- A czy wy coś… - nie wiedząc jak dokładnie ubrać w słowa to, o czym myślał karaś, nie dokończył zdania. Elka go jednak zrozumiała.

- Nieee – zaczęła się głośno śmiać. Gdybym mógł, zawtórowałbym jej. – Nawet bym o tym nie pomyślała i to ze wzajemnością. On jest dla mnie jak brat – gdybym mógł, zawtórowałbym jej, mówiąc, że jest moją upierdliwą siostrą, którą wiecznie musze wyciągać z kłopotów; musiałem jednak być cicho. Jedyne co mi pozostało, to kiwanie głową i uśmiechanie się. – Czemu pytasz?

- Zastanawiałem się, czy wiesz. Nie będzie zazdrosny, jak zabiorę cię na Kanion Kamienny? – powiedział trochę niepewnie. 

- Hm… podejrzewam, że byłby zazdrosny nawet o sardynki, więc tym się nie martw. A na Kanion chętnie popłynę. Nie powiem Kamienny, bo ta nazwa jest do kitu – Newt się cicho zaśmiał, po czym oboje wstali z ławki i popłynęli w odpowiednią stronę. Wyjrzałem zza wodorostów.

- Czeka mnie długi dzień – westchnąłem do samego siebie i ignorując tego samego dzieciaka, który nazwał mnie „typ dziwnym śledzącym go panem” i aktualnie przyglądającym się mi z podejrzeniem w oczach, co do moich zamiarów, ruszyłem za nimi. 

<CDN>

3 sierpnia 2022

Od Feliksa - "Wojownik Ziemi Utraconej", cz. 7

Czym jest rybka w wielkim świecie, w jeziorze złota

To ledwie paproch wygrzebujący się z błota

Który macha płetwami i... macha płetwami

Odlicza smutne dni oraz bezsenne noce

Pracuje wytrwale, aby stać go było choć

na mandarynki lub jakieś inne owoce.

Czym jest jej istnienie, tej małej, biednej rybki?

Czy przez całe życie będzie przekładać z miejsca

na miejsce te głupie, wielobarwne kamyki

Czy też siedzieć na dupie wśród raf koralowych?

Nikt tego nie wie, nikt się nawet nie wypowie

A nasza rybka zostawiona sama sobie

Chęć do życia niczym drzewo, co służy hubie

Tylko stoi, płacze, przytwierdzona do ziemi.

Wszyscy, Kochani, jesteśmy tylko rybami

Dawno zapomnianymi przez Boga i czaple

Skazanymi na niemoc, na oślizłe płetwy

Bez kciuków, pazurów, w ogóle bez niczego

Uginającymi się pod gniewem lipnego

nurtu wciąż tej samej kurna jego mać wody

Pływając w kółko; to nigdy nie wyjdzie z mody.

Rybi umysł pragnie, czego rybi mózg skąpi

Choćby jednego, krótkiego palca chwytnego

By wreszcie dotknąć, by wreszcie poczuć, że może

Zedrzeć kajdany i wyrwać murom zęby krat

Chwycić niczym ramię wiernego przyjaciela

Smukłe trzymadło, Z dumą nabrać wody w skrzela

Unieść lufę i strzelić, krzycząc w niebogłosy:

Zastrzelę go jak psa, Brae sukiego syna!


C. D. N.

1 sierpnia 2022

Podsumowanie lipca

Moi kochani!

W lipcu udało nam się osiągnąć naprawdę ładny wynik aktywności, szczególnie w porównaniu z poprzednimi miesiącami. Bardzo Wam dziękuję za tą aktywność, szczególnie w tym wyjątkowym miesiącu rocznicy. To podsumowanie jest pierwszym, które się powtarza - jest drugim podsumowaniem lipca na blogu. Bardzo symboliczne podsumowanie. Poprzednie podsumowanie lipca było bardzo chaotyczne i zrobione nieprofesjonalnie, teraz możecie je porównać z dzisiejszym, czytelnym i atrakcyjnym dla oka. Blog dojrzał i gotowy jest na następny rok istnienia.

Nowości

Tym, co od razu rzuca się w oczy, jest pewnie dla Was nieco inna ikonka na górze podsumowania. Od dnia dzisiejszego każde ogłoszenie i podsumowanie będzie miało ikonkę, dodatkowo zmieniają się ikonki pór roku, zarówno w postach, jak i w pasku bocznym.

Na początku miesiąca odeszła od nas Tafla, co jest pierwszym odejściem na blogu. Wydarzyło się to po roku istnienia Koi Paradise, więc uznam to za swego rodzaju sukces.

Nowe towarzystwo również się pojawiło, jest to Akahita, która doszła do nas na początku miesiąca oraz Svitaj, któremu przyszło się później. Akahita jest naszą najnowszą duszyczką w ławicy.

Bardzo ważną informacją jest fakt, że od 12 (11?) lipca mamy nowego moderatora na blogu. a jest to właśnie Akahita. Zajmuje się wrzucaniem opowiadań oraz pilnowaniem porządku na serwerze Discord.

Niestety współpraca z Pod Obcym Niebem została zakończona ze względu na zamknięcie bloga, ale na początku miesiąca udało się uzyskać współpracę z Manavik Land.

Ilość słów

  1. Akahita na pierwszym miejscu, napisawszy 3914 słów w zaledwie 2 opowiadaniach
  2. Akhifer długo za nią, po napisaniu 2039 słów w 3 opowiadaniach
  3. Leon jeszcze dalej, 1527 słów w 3 opowiadaniach
  4. Tenebrae z ogromną różnicą 1000 słów niżej, 582 w 1 opowiadaniu
  5. Svitaj na szarym końcu, ledwo tylko dalej z 502 słowami w 1 opowiadaniu

Bonusy

Nowym Mistrzem Miesiąca zostaje Akahita, po otrzymaniu 4 głosów z 6. Dodatkowo zgodnie z przeprowadzoną ankietą administracja od tego podsumowania będzie otrzymywać co miesięczny bonus w wysokości 2 AP oraz 20 pereł. Ten bonus otrzymują Akhifer oraz Akahita.

Nieobecności

Romelle wzięła nieobecność do 16 sierpnia.

Aura oraz Nirimi są nieobecne do 7 sierpnia.

Psyche ma nieobecność do 5 sierpnia.


Jak widzicie, sporo było do pisania, szczególnie w nowościach. Cóż to za szalony miesiąc, ten lipiec, ale tak powinno być, skoro to miesiąc rocznicy bloga. Dziękuję Wam za bycie ze mną przez ten rok, chociaż niektórzy dotarli dużo później - ale duszyczek nigdy za wiele! Liczę na to, że nasza społeczność jeszcze się rozrośnie, a aktywność wzrośnie, w końcu co szkodzi marzyć na spadającej gwieździe, jednak nie będę załamana, że blog utrzyma się mały. Najważniejsze, że się utrzyma, a to można osiągnąć tylko dzięki aktywnym członkom. Czekam na dalsze kontynuacje istniejących już historii i życzę Wam dużo ciepełka (ale nie gorąca!) albo przyjemnej ochłody, jeżeli taką wolicie. Niech Ryuu zabawi Wasze serca!

~ Akhifer