1 listopada 2024

Podsumowanie wrze-paź

Wyniki z dwumiesiąca: wrzesień + październik!

Hej ho, kochani! Zaczyna nam się ostatni dwumiesiąc w roku, ale zanim w pełni do niego przejdziemy, podsumujmy to, co wydarzyło się w świeżo minionym.

Zmiany

  • Pożegnaliśmy Tenebrae, który towarzyszył nam jako Jitong niemal od początku istnienia ławicy.
  • Nastała jesień!

Lista zwycięzców

  1. Akhifer — 2573 słów 👑
  2. Feliks — 798 słów
  3. Nchamani — 793 słów
  4. Tanvi — 267 słów

Bonusy

  • Mistrz Dwumiecha: Akhifer, 4 opowiadania
  • Elrad — wystąpił w 2 opowiadaniach
  • Bonusy jesienne: Akhifer, 1 opowiadanie; Tanvi, 1 opowiadanie

Nieobecni

  1. Nirimi — brak opowiadania po raz pierwszy

Wodne radyjko

Dziękuję wszystkim za aktywność!
~ Akhifer

31 października 2024

Od Feliksa i Akhifer – "Rubinowe prądy" cz.2

Ilość słów Akhifer: 957
Ilość słów Feliksa: 798

Akhifer musiała dobrze się zastanowić, co zrobić dalej. Mieli jakąś poszlakę, ale co ona dawała? Zaledwie wskazówki, gdzie szukać dalej odpowiedzi.

– Myślę, że naszą najlepszą opcją będzie zapytanie jakiegoś łowcy albo nauczyciela zoologii, jakie zwierzęta mogą być wabione przez nowy nawóz – powiedziała na głos, kierując słowa bardziej w eter niż do swojego towarzysza przygody. – Chociaż nie wiem, ile zwierząt może być zainteresowane ościami. I nie będą to płaszczki, bo płaszczki jedzą głównie mięczaki i tylko pojedyncze gatunki jedzą ryby.

Feliks wpatrywał się w alfę jak w obrazek, zupełnie jakby był oczarowany jej wiedzą, na co Ferka się speszyła. Nie uważała się za jakiegoś znawcę w temacie fauny i choć miewała swoje prześwity, raczej traktowała posiadaną wiedzę jako podstawową. Wzrok czerwonego karpia świadczył jednak o czymś innym. Kapitan poczuła przypływ ciepła napływający do jej policzków, gdy zbyt długo patrzyła w oczy Felka. Odchrząknęła.

– Wracając... Łowca albo nauczyciel zoologii. Ktoś, kto się zna. Jaki mamy wybór?

Udawała skupioną, by zakamuflować swoje zażenowanie i nie patrzyć się więcej na Feliksa. Przy okazji robiła mentalną listę rybek, które zna i które mogą jej pomóc, ale niewiele to dawało.

– Nauczyciel zoologii, droga alfo - odparł Feliks bezmyślnie, skrycie kręcąc głową, by oczy przez przypadek nie wypstryknęły mu z orbit. Refleksy znad wysokiej powierzchni wody tak zniewalająco tańczyły na jej ametystowych tęczówkach. Obie one były jak klejnoty błyszczące wprost z obręczy drogiego pierścienia, który nieszczęśliwie zakochany człowiek cisnął w morskie głębiny, mając nadzieję, że wraz z nim fale pochłoną jego przekleństwo. Troszkę nieroztropny Feliks zapatrzył się na objawiony przed nim cud natury, musiał wyjść przeto na bezczelnego i utracić (bezpowrotnie.) wszelki ostatek szacunku, jakim najmilsza z alf jeszcze przed chwilą go darzyła.

Lecz co to? Akhifer patrzyła na niego nie inaczej niż wcześniej, ze swoim łaskawym zainteresowaniem, z uprzejmym zrozumieniem, tak ciepłym i nieodłącznym od jej postaci, jakoby żar od płomienia nieoddzielonym. Miał ochotę zakrzyknąć; błagać o przebaczenie za swą chwilę niemoty, która musiała uczynić go w jej oczach niskim i miałkim. Jakimi jednak słowami mógłby wyrazić skruchę, by jeszcze bardziej nie zrazić do siebie tej ponadwodnej istoty, nie zamroczyć cieniem oskarżenia jej uczynnych oczu? Skłonił się tylko lekko, dając znak, że skończył mówić.

– No to idziemy - stwierdziła alfa, jak gdyby kolejny krok śledztwa był dla niej oczywisty. Szeregowy zamachnął się swoim umięśnionym ogonem, by dogonić ją w drodze. - Poszukamy Dareliusza.

– Dareliusza? - Feliks skrzywił się. Już samo imię wydało mu się niezmiernie podejrzane. Brzmiało dokładnie tak, jakby skrywał się za nim przebiegły młodzieniec, chytrzący chichocząc na odziedziczonym przedwczoraj stanowisku i szczerzący swoje cienkie kiełki jak głupi do sera do poważnych karpi, a przede wszystkim, o każdej porze dnia i nocy gotów knuć intrygi przeciwko alfie ławicy i jej oddanym przyjaciołom. Dzielnego wojskowego wizja ta pochłonęła w całości, dopóki nie ujrzał rzeczonego z małym krabem w płetwach, śpieszącego przez Kwiecisty Przesmyk wprost do zatoczki, płynąc niezbyt płynnie. Wielkie było zdumienie Feliksa, gdy zdał sobie sprawę, że to właśnie za nim gonią. Opalizująco błękitny karpik był niewielki, okrąglutki tak, że dwa razy trzeba się było przyjrzeć, zanim z pewnością rzekło się, z której strony jest przód, a gdy już się go odnalazło, napotkało się drobny pyszczek i równie okrąglutkie, wesołe ślepka, z pasją wpatrujące się w wielki świat.

– Dareliuszu. Nasz niezawodny nauczycielu zoologii. - Akhifer zwróciła się do niego niczym zawodowy detektyw. - Potrzebujemy twojej pomocy w pewnej sprawie.

– W czym rzecz, kochani? - Na bezpośredniość nauczyciela Feliks prychnął w duchu.

– Potrzebujemy wiedzieć, jakie zwierzęta przyciąga... nowy nawóz, którego używa ogrodnik Paul. Zawiera kruszone kości i ości.

– Niezmiernie interesujące! - Dareliusz z ekscytacją podpłynął do góry, jakby próbował podskoczyć radośnie. Upuścił krabika, którego do tej pory trzymał w swoich cieplutkich objęciach i zakręcił się jak fryga. - Zaraz, zaraz. Chodźcie za mną. Przekonamy się.

Akhifer i Feliks popatrzyli po sobie, łowiąc swoje spojrzenia niemal odruchowo. Coś im mówiło, że za słowami nauczyciela może stać dokładnie to, co podpowiada im bujna wyobraźnia.

Od Akhifer – "Wizyta na cmentarzu"

Dzień Zmarłych był jednym z tradycji, których Akhifer nie do końca rozumiała. Przynoszenie kwiatów na cmentarz było dobre, warto pamiętać o tych, których zabrał Sital do swojego królestwa. Co było dla karpicy dziwne to zakaz imprezowania i, co było jeszcze bardziej niezrozumiałe, ogólnie spotykania się. Spotkania rodzinne lub przypadkowe natrafienie na siebie znajomych się nie liczyło, ale zaprosić kogoś na kulki owocowe już nie było wolno. Ferka nie mogła wymyślić chociaż jednego powodu, dla którego taki stan rzeczy miałby sens.

Pod Święte Drzewo udała się z samego rana, jeszcze zanim zebrały się tam tłumy. Nie spodziewała się, że będzie sama, bo sporo starych karpi często Dzień Zmarłych zaczynało świętować jeszcze przed wschodem słońca, tłumacząc się, że plecy je za bardzo bolały, by spać, czy coś takiego. Tak wcześnie nikt jednak sobie nawzajem nie przeszkadzał, więc droga dla czerwonopłetwej była wolna.

Nie miała tu tak naprawdę nikogo pochowanego ze swoich bliskich, sam cmentarz i tak był mały, bo ławica pojawiła się tu stosunkowo niedawno. Nie było też żadnego wymogu, żeby alfa przypływała na cmentarz na święto zmarłych. Z tych względów wielu zadawało sobie pytanie, po co Akhifer się tu w ogóle pojawiła.

Odpowiedź była… zapewne nie tym, czego się spodziewali. Gdy Ferka przybyła na cmentarz, zaczęła z wejścia liczyć groby koi, które umarły już w Lazurowym Jeziorze oraz plakietki z imionami tych, którzy opuścili nowy dom na własne życzenie. Ilość kamiennych pamiątek spisywała na kartce w miarę po kryjomu, żeby nikt do niej nie podpłynął i nie zadawał niepotrzebnych pytań.

14 października 2024

Od Nchamani – "W spokojnych głębinach" cz.2

Z kulą ostrożnie trzymaną przez brązowe płetwy, Nchamani przemknęła przez lśniące akwarium jej podwodnego raju. Przemierzała ławice lśniących gupików i kołyszących się roślin wodnych, aż w końcu dotarła do nakrapianej słońcem polany, gdzie zebrali się jej przyjaciele — Makoa, ambitny młody koi o lśniących niczym pastelowo różowa perła łuskach i Lyra, pełna werwy karpica z przeogromnym zamiłowaniem do przygód.

— Nchamani! Wróciłaś! — wykrzyknął Makoa, a jego łuski pod wpływem ruchu odbiły migotanie światła słonecznego, które przesączało się przez powierzchnię wody. — Co znalazłaś?

Nchamani położyła na ziemi niebieską kulę, a jej żywy blask natychmiast oczarował jej przyjaciół. Kula pulsowała rytmicznie, rzucając miękkie fale światła, które tańczyły w wodzie jak migoczące gwiazdy.

— Gdzie to znalazłaś? — wykrztusiła Lyra, a jej szeroko otwarte oczy błyszczały. — To piękne! Ale co to jest?

— To więcej niż piękne — odpowiedziała Nchamani, jej głos był pełen ekscytacji. — Pokazała mi świat na górze! Kolory! Życie! Jest tyle do odkrycia!

Trójka stłoczyła się bliżej kuli, ich ciekawość wzrosła, gdy wymieniali spojrzenia pełne zachwytu i tęsknoty. Blask kuli oświetlał ich pyski, odzwierciedlając iskrę przygody, która płonęła w ich sercach.

— Zanieśmy ją do kogoś ze starszyzny — zasugerował Makoa, jego głos był spokojny. — Oni może wiedzieć, jak jej używać lub czy jest bezpieczna.

Nchamani skinęła głową, jej serce waliło z ekscytacji i odrobiny strachu. Przemieszczali się przez florę wodną, ​​przechodząc przez wirujące prądy i pod wygiętymi gałęziami zwisających drzew, które opadały do ​​jeziora. Gdy zbliżali się do wśródleśnego domu upatrzonego Starszego, w wodzie wokół nich zapanowało poczucie grawitacji.

Cà, starszy koi z weloniastymi płetwami i mądrym spojrzeniem, zagnieździł się w sercu Lasu Błękitów. Jego odwaga imponowała trójce, bo sami nigdy by się nie odważyli zamieszkać w miejscu pełnym niebezpieczeństw czychających na karpie. Dlatego też był jedynym, do którego odważyli się popłynąć z kulą.

— Nchamani, moja droga, co sprowadza ciebie i twoich przyjaciół do mojego domostwa? — zapytał głębokim i dźwięcznym głosem, niczym echo dalekiego przypływu.

Nchamani podpłynęła kawałek naprzód, kula drżała w jej objęciach. — Drogi Cà, znalazłam tę cudowną kulę! Pokazała mi żywe światy nad nami! Proszę, pomóż nam zrozumieć, czym ona jest i jak możemy ją wykorzystać!

Błysk zainteresowania zapalił się w oczach Starszego, gdy się pochylił. Kula pulsowała łagodnie, rzucając cienie, które tańczyły w zmarszczkach wody. — Ach, to nie jest zwykły kamień, młodzi. To starożytny artefakt, który łączy krainy wody i nieba. Umożliwia spojrzenie na krainy poza naszą, ale wymaga najczystszych intencji, aby go używać.

Od Akhifer – "Kiedy siostra ma liściówkę"

Słońce prześwitywało przez pomarańczowe, martwe liście dryfujące na tafli jeziora. W oczach uwięzionego w wodzie karpia koi wyglądało to zaskakująco ładnie, nawet jeśli informowało o ponurej, pełnej chorób porze roku, jaką jest jesień. Oczywiście bywała ona piękna, spokojna i przyjemna, ale jeszcze częściej była zmorą dla mieszkańców Lazurowego Jeziora. Choroby, drapieżniki, duże skoki temperatury, wszystko to szczególnie mocno wisiało nad głowami karpi koi w okresie jesiennym, kiedy akurat musieli się wyjątkowo przyłożyć do szykowania zbiorów jedzenia na zimę.

Ferkę drapieżniki nie przerażały, skoki temperatury nie robiły na niej wrażenia, a choroby nie były w stanie przyszpilić jej do łóżka. Miała swoje obowiązki i je wypełniała co do joty, nawet jeśli do domu wracała dopiero, gdy zaczynało robić się widno. Tej jesieni ironicznie dostała akurat jeszcze większy zastrzyk energii, chętnie zajmując się swoją listą rzeczy do zrobienia, aż wieczorami zostawało jej trochę czasu dla siebie. Miała wtedy wrażenie, że spraw do załatwienia jest najwyraźniej mniej, skoro tak szybko jej poszło. Wcale nie załatwiała ich w trymiga z promieniującą pewnością siebie, strasząc przy okazji wszystkich dookoła, czy ich alfa nie została potajemnie podmieniona.

Pierwszy problem, którego nie dało się rozwiązać od zaraz, była pewna jesienna choroba, pojawiająca się praktycznie co roku. Liściówka. Liście na tafli jeziora mogły być piękne, jednak przynosiły ze sobą chorobę zdolną uziemić niejednego karpia, nawet tak legendarnie odporną alfę. Nie złapała jej, na szczęście to akurat się nie przydarzyło, ale za to ofiarą stała się siostra Akhifer, Miyona.

Ferka była ją odwiedzić któregoś magicznie wolnego wieczoru i znalazła ją rozłożoną na łóżku i przykrytą kocem z wodorostów. Czerwona karpica narzekała, że wszystko ją boli, że nienawidzi jesieni, że ta liściówka staje się gorsza za każdym razem, gdy ją łapie. Kapitan cierpliwie słuchała tych zażaleń i próbowała pocieszyć członka rodziny, przynosząc jej mieszankę ziół oraz dzieląc się zabawnymi sytuacjami, które wydarzyły się od ostatniego spotkania. Niewiele to jednak dawało.

7 października 2024

Od Akhifer – "Males are so annoying" cz.5 (j. angielski)

The jealous ex-boyfriend quickly ended up in jail for assaulting the alpha during her night patrol. Elrad admitted he didn’t feel sorry in the slightest, in fact, he felt content the things ended this way. Akhifer patted him on the imaginary shoulder.

The two became close friends, with Elrad supporting Akhifer in her decisions, and the Captain helping the Medic every now and then with his errands. Sometimes the yellow she-carp would come to her friend to ask for advice, since he was one of the very few she trusted with that. One could say that he became her personal alpha’s advisor, although neither would admit it, and Elrad’s official qualification didn’t change. For a brief moment, Akhifer even managed to grow some feelings for Elrad, but she quickly dismissed them, as she had someone else in mind at this point.

5 października 2024

Od Tanvi – "Tanvi nie znosiła jesieni"

Tanvi nie znosiła jesieni. Jej stare ości zawsze źle reagowały na zmianę pogody, choroby napełniały jej przychodnię pechowymi rybami, a młodzież, która rozpoczynała szkołę, robiła z rana nieznośny hałas. Zima była jeszcze gorsza, ale do zimy jeszcze trochę brakowało. Na szczęście.

Stara karpica przygotowywała właśnie kolejne porcje lekarstwa na liściówkę, kiedy wpadł do jej przychodni karp z zaczerwionymi oczami. Medyczka z miejsca wiedziała, co mu dolega, jednak zanim zdołała cokolwiek powiedzieć, karp zaczął na głos lamentować.

– Oczy mnie tak paskudnie bolą, droga pani! Musi mi pani pomóc, błagam! Obudziłem się dzisiaj rano, patrzę w lustro, a tu taka okropność!

Tanvi wyciszyła w głowie głos lamentora i zabrała się w milczeniu za maść dla niego. Długo jeszcze biadolił, prosząc o pomoc, zanim zorientował się, że w sumie to jest obecnie jedyny w przychodni medyczki i lek, który właśnie robiła, jest najprawdopodobniej dla niego. W końcu łaskawie zamknął pysk i pozwolił samicy pracować.

Jesień w Koi Paradise!

Rozpoczęła się jesień!

Z lekkim opóźnieniem przywitajmy jesień, porę spadających liści, które osadzają się na brzegach jeziora i ograniczają dostęp do promieni słonecznych. Wraz z jesienią przybywają do nas owoce, które albo rosną w naszych podwodnych sadach, albo spadają z powierzchni. W każdym razie, pora na zbiory i przygotowywania do zimy!

Zmiany jesienne

  • Woda w Lazurowym Jeziorze staje się stopniowo chłodniejsza, pojawia się dużo drapieżników, które chcą zrobić z nas zapasy na zimę.
  • Pojawiają się owoce.
  • Istnieje ryzyko zarażenia się chorobą zwaną liściówką.

Bonusy jesienne

  • Za napisanie co najmniej 4 opowiadań można otrzymać losowy przedmiot ze sklepu.
  • Każde opowiadanie skupione na jesieni i związanych z nim zmianach ma +25% pereł i AP.

2 września 2024

Odejście Tenebrae!


Ze względu na brak opowiadań ani innego rodzaju aktywności odchodzi od nas Tenebrae. Właściciel nie może już wrócić tą postacią.

Niechaj wody będą Ci pomyślne na dalszej drodze życia!

1 września 2024

Podsumowanie lip-sie

Wyniki z dwumiesiąca: lipiec + sierpień!

Witajcie, kochani! Kolejny dwumiesiąc dobiegł końca i jak to wakacje mają w zwyczaju, całkowicie zajęły nas inne sprawy. Ale nic straconego!

Zmiany

  • Pojawiła się nowa mechanika treningów, dzięki której można zwiększyć umiejętności postaci.

Lista zwycięzców

  1. Akhifer — 1298 słów 👑
  2. Feliks — 808 słów
  3. Nchamani — 478 słów

Bonusy

  • Mistrz Dwumiecha: Akhifer, 2 opowiadania
  • Elrad — wystąpił w 1 opowiadaniu

Nieobecni

  1. Tenebrae — brak opowiadania po raz trzeci – wydalenie z ławicy
  2. Nirimi — nieobecna do 07.09
  3. Tanvi — brak opowiadania po raz pierwszy

Wodne radyjko

Dziękuję wszystkim za aktywność!
~ Akhifer