1 stycznia 2025

Odejście Nirimi!


Ze względu na brak opowiadań ani innego rodzaju aktywności przez długi czas, odchodzi od nas Nirimi. Właściciel nie może już wrócić tą postacią.

Niechaj wody będą Ci pomyślne na dalszej drodze życia!

Podsumowanie lis-gru

Wyniki z dwumiesiąca: listopad + grudzień!

Hej ho, kochani! Zaczyna nam się pierwszy dwumiesiąc w roku, ale zanim w pełni do niego przejdziemy, podsumujmy to, co wydarzyło się w roku 2024! A potem przejdziemy do pełnego podsumowania poprzedniego dwumiesiąca.

Przez cały rok 2024 napisanych zostało w sumie 33 opowiadań, z czego aż 18 było autorstwa Akhifer, a 13 pojawiło się w kwietniu, co było największą liczbą. W pierwszej połowie odbył się konkurs Wywierszowany, którego zwycięzcą został Feliks. Największym wydarzeniem była zaś reaktywacja bloga, która nastąpiła 1 stycznia - wtedy zostało zmienione praktycznie wszystko, szablon nabrał świeżego wyglądu, strony zostały napisane od nowa, a uniwersum znacznie się porzeszyło o nowe informacje, takie jak flora i fauna, więcej smoków czy stosunkowo niedawno dodane ławice. Stary wygląd bloga i stara treść wciąż są dostępne do podglądu, ale w formie zrzutów ekranu i tylko w poście Witamy z powrotem.

Zmiany

  • Pojawiła się nowa strona "Ławice" z informacjami o znanych ławicach innych zmodyfikowanych genetycznie koi.
  • Została odnowiona mapa terenów, teraz jest ładniejsza i faktycznie opisana, zamiast wstawionych leniwie numerków.
  • Nastała zima!

Lista zwycięzców

  1. Akhifer — 1879 słów 👑
  2. Nchamani — 609 słów
  3. Tanvi — 301 słów
  4. Feliks — 263 słów

Bonusy

  • Mistrz Dwumiecha: Akhifer, 4 opowiadania
  • Elrad — wystąpił w 1 opowiadaniu

Nieobecni

  1. Nirimi — brak opowiadania po raz trzeci, postać zostaje wydalona z ławicy

Wodne radyjko

Dziękuję wszystkim za miniony rok oraz życzę Wam wszystkiego najlepszego w nowym!
~ Akhifer

31 grudnia 2024

Od Akhifer i Feliksa – "Rubinowe prądy" cz.3

Ilość słów Akhifer: 957
Ilość słów Feliksa: 798

– Koło południa, koło południa się zobaczymy – powtórzył głucho szeregowy. Tak głucho, że szept jego przerodził się w ledwie maleńki wirek powietrza. Mały koi westchnął, a kilka niewinnych bąbelków powietrza uleciało niewinnie wprost z jego rozwartego głąbowato pyszczka wprost ku odległej powierzchni wody. Nie pierwszy raz znosiła ona jego humory i przyjmowała ciężkie myśli w postaci rozpuszczonej. Pozostawała niezmienna i niewzruszona, zupełnie nie tak, jak stukające w piersi, karpie serduszko.

Och, jak trudne zdawało się wszystko dla nieszczęsnego Feliksa, gdy rozpłynęli się z alfą i pozostał sam po przedpołudniu pełnym wrażeń. Och, jak niemiłosiernie gryzły go ostatnie wspomnienia, gdy wracał do nich mimowolnie, a potem każdy, zimny prąd, kazał mu zderzyć się z teraźniejszością. Płynął jak pijany i zastanawiał się.

Dlaczego Akhifer kazała mu się stawić? Czy zrobił coś nie tak? Czy każe rozstrzelać go za sianie niepokoju moralnego, teraz, gdy cała sytuacja okazała się czymś zupełnie innym, niż wcześniej ją przedstawiał? Nie, niemożliwe. Akhifer nie byłaby taka. Nigdy! Co zatem nią kierowało? Czy możliwe, by ona naprawdę znała jego myśli? Wszystkie jego pokrętne, wstydliwe myśli, które upychał na samym końcu swojego ciasnego rozumku? Nie, to tym bardziej niemożliwe!

A więc pierwsza z opcji była rzeczywiście bardziej prawdopodobna...

Feliks nawet nie spostrzegł, gdy zaczął nerwowo kręcić się w kółko. Każdy jego mięsień odruchowo skręcał ku Wielobarwnej Polanie. Zwalczyć tego pragnienia - niepodobna!

I tak się to wszystko skończyło, że nim krab przebiegł trzy kroki w bok po cennych roślinach, Feliks już pędził na Wielobarwną Polanę. Wiedział, że będzie sporo przed czasem, ale nie powstrzymało go to. Nie mógłby spóźnić się ani o minus pół godziny.

Choć ledwie się rozpłynęli, Akhifer czuła roznoszące ją od środka dziwne podniecenie. Miała ochotę podbijać się ku górze, kręcić piruety, tańczyć wśród wodnych traw, w skrócie – zachowywać się jak narybek. Gdyby miała kredki i papier, z pewnością zaczęłaby rysować serduszka, kwiatki, tęczowe danio, po prostu wszystko, co najlepsze. W jej piersi unosiła się pieśń, jednak tak daleko karpica nie pozwoliła sobie odlecieć. To byłby już za duży wstyd na jej stanowiska.

Od Nchamani – "Starcie ze szczupakiem"

Słońce, stopiona złota moneta, przebijało się przez gruby lód, dając nikłe światło. Nchamani, zajęta swoimi myślami, delikatnie machała ogonem, ciesząc się wspomnieniem cieplejszych dni. Będąc zbieraczką, dostała dzisiaj listę przedmiotów, które musiała zdobyć, wraz z imionami karpii, którym musiała te przedmioty przekazać.

Właśnie badała kępę szczególnie jasnozielonych alg, grzebiąc w nich płetwami. Zatraciła się w swoich poszukiwaniach oraz w łaskotkach na jej długich wąsach, gdy padł na nią cień. To nie był delikatny, falujący cień chmury, tych przecież nie było; ten był ostry, postrzępiony i groźny.

Zanim Nchamani mogła w pełni zarejestrować zmianę, pęd wody, zimny i gwałtowny, przeleciał obok niej. Długa, smukła sylwetka, drapieżnik wyćwiczony przez pokolenia przetrwania, uderzyła. Szczupak. Jego szczęki, przerażająca linia zębów, trzasnęły zaledwie kilka centymetrów od jej ogona.

Świat eksplodował chaosem.

Początkowy szok sprawił, że Nchamani zakręciła się, a jej łuski błysnęły w gorączkowym świetle. Poczuła palący ból w boku i spanikowała, a zwykle spokojne myśli w jej umyśle rozpuściły się w czystym, surowym przerażeniu. Szczupak, stworzenie o ciemnej, wirującej zieleni, był koszmarem, który stał się ciałem. Jego oczy, zimne i drapieżne, wpatrywały się w nią, a jego ciało było drgającym mięśniem skoncentrowanej przemocy.

Rzuciła się w lewo, potem w prawo, jej smukłe ciało pracowało na najwyższych obrotach. Lazurowe Jezioro, jej znajome sanktuarium, stało się terenem łowieckim. Czuła szorstkie drapanie łusek szczupaka o swoje własne, mrożące krew w żyłach przypomnienie, jak blisko była pożarcia.

Jej instynkty się włączyły, gorączkowa potrzeba przetrwania przyćmiła wszystkie inne myśli. Przypomniała sobie, że po drodze widziała gąszcz trzcin w pobliżu brzegu, splątany bałagan, który oferował jedyną szansę na ratunek. Włożyła każdą uncję swojej energii, aby tam dotrzeć, a jej ogon popychał ją do przodu w desperackim, szalonym rytmie.

29 grudnia 2024

Od Tanvi – "Słona anegdota"

Informacje o istnieniu ławicy morskich koi nie zaskoczyły Tanvi tak bardzo, jak zapewne spodziewała się tego osoba, która jej te nowiny przywiozła. Stara karpica różne rzeczy w życiu widziała, niektóre były bardziej szalone, jak na przykład ryby żyjące w symbiozie z wyrastającymi z nich roślinami, dlaczego więc morskie koi miałyby być dziwne? Doprawdy, Tanvi nie rozumiała tego chaosu. Zdumiało ją dopiero nagłe posiedzenie członków MOBISu, do którego należała. Do tego wszystkiego dotyczyło właśnie najnowszych nowin obiegających jezioro.

– Nie sądzicie, że skoro alfa chowa przed nami takie sekrety, to nie powinniśmy jej nie ufać? – Kobiecina, która zadała to pytanie, nie wyróżniała się z tłumu i medyczka nie za bardzo ją kojarzyła, jednak mimo tego znaczna część zgromadzonych zgodziła się z pytaniem. – Jeśli alfa nie czuje potrzeby dzielenia się z nami takimi ważnymi faktami, to czy warto jest ją mieć na alfę?

Tanvi, bardzo niechętna do przeżycia kolejnej wojny domowej i rozłamu ławicy, podniosła w końcu głos.

23 grudnia 2024

Zima w Koi Paradise!

Rozpoczęła się zima!

Być może za oknami zamiast śniegu mamy błoto, ale w Koi Paradise zima wiąże się z siarczystymi mrozami, lodem odgradzajacym nas od powierzchni i dniami wypełnionymi mrokiem. Nie ma jednak mroku bez choćby promyka światła. Choć jest ciemno i zimno, nie musimy martwić się o żadne drapieżniki, a w dzień przesilenia zimowego w uniwersum KP odwiedzi nas Sa'id z prezentami.

Zmiany zimowe

  • Woda przy powierzchni potrafi przymrozić płetwy, obecnie cieplejsza jest woda przy dnie.
  • Jedzenie jest racjonowane, zbiory znajdują się w inwentarzu i nikt nie dostaje ponad potrzebę.
  • Obowiązuje zakaz wypływania na płyciznę.

Bonusy zimowe

  • Ryby, które dołączą w okresie zimowym, otrzymają dodatkowe 4 AP do rozdysponowania.
  • Każde opowiadanie skupione na zimie i związanych z nią zmianach zapewnia +25% pereł i AP.

18 grudnia 2024

Od Akhifer – "Słoni krewni" cz.3

Sprawa z morską ławicą uspokoiła się na tyle, że Akhifer mogła spędzać swoje dni normalnie, na wypełnianiu obowiązków alfy. Pływała to tu, to tam, tak jak powinna, przy okazji omijając sprawnie pytania dotyczące tajemniczych kuzynów, o których jakoś nigdy wcześniej nie było wspominane. Za każdym razem miała coś pilnego do zrobienia, znajdowała dużo ciekawszy temat albo odpowiadała zbytkowo, ciągle wspominając to, co już mówiła. Że póki nie nastanie wiosna, nie ma o czym opowiadać.

Obróciło się to przeciwko niej, gdy do jej drzwi zapukał Elrad. Tak się składało, że była to jedna z naprawdę niewielu rybek – ich ilość można było obliczyć na promieniach płetwy piersiowej Ferki – którym karpica nie chciała kłamać. Nawet chowanie prawdy brzmiało nieciekawie, szczególnie gdyby została zapytana wprost. A to właśnie zrobił medyk.

– Kiedy zamierzałaś powiedzieć komukolwiek o tej słonowodnej ławicy? – Jego ton zdradzał złość i poczucie skrzywdzenia, jakby wziął sobie zatajenie faktu prosto do serca. Jakby sprawa ta dotyczyła go bezpośrednio i jak Akhifer mogła przed nim to ukrywać.

Ferka wpuściła gościa do środka, zamykając za nim drzwi, po czym zaprowadziła go do pokoju gościnnego. Było tu pusto, mebli zdecydowanie nikt nie używał od dosyć dawna, a małż siedział nieruchomo na swoim legowisku, patrząc na ryby wieloma malutkimi oczami. Był na tyle odważny, że się przed nimi nie schował, co Akhifer uważała za pozytywny wynik swojej pracy. Elrad usiadł, czy raczej oparł się brzuchem na podłużne, płaskie krzesło, a jego wzrok był tak samo nieciekawy jak ton głosu.

– Kiedyś na pewno…

– Czyli kiedy? – przerwał jej ostro samiec. Nie spodziewała się, że może być taki agresywny.

– Po zdobyciu wszystkich potrzebnych informacji, nie wiem, kiedy byłabym pewna, że ujawnienie tego jest bezpieczne. – Akhifer plątała się we własnych słowach, jej niepokój brał nad nią górę. – To nie było coś, co mogłam powiedzieć od razu.

– A od kiedy o tym wiesz?

– Od lat.

9 grudnia 2024

Od Akhifer – "Słoni krewni" cz.2

Przypływali do niej, uparcie i metodycznie, dopytując, żądając odpowiedzi, których ona nie potrafiła jeszcze udzielić. Ich wymagania pozornie nie były wysokie, chcieli „tylko” usłyszeć prawdę, jednak dla żółtej karpicy było to bardzo potężne „aż”. Pomimo kilkudniowego siedzenia nad papierami zawierającymi względnie wszystkie możliwe rozwiązania problemu, wciąż nie zadecydowała, którą ścieżkę powinna podjąć.

Kiedy po raz kolejny zebrał się pod jej domem zaniepokojony tłum, postanowiła w końcu wziąć sprawy w swoje płetwy. Wypłynęła im na spotkanie z pełną świadomością, że może ryzykować zamachem na jej życie. Zbyt dużo osób pamiętało o Vivierith, by przepuścić skrywanie takiego sekretu.

– Moi drodzy, rozumiem powód waszego niepokoju. – Mówiła donośnym głosem, tak, aby usłyszeli ją wszyscy, nawet ci najbardziej z tyłu. – Jestem świadoma, jaki wpływ na wasze rozumienie świata mają te nowiny.

– Czyli to prawda? Ta morska ławica? – wtrącił ktoś z tłumu. Akhifer wzięła głęboki wdech.

– Niestety tak. – Szmer rozniósł się po zgromadzonych. – Wiem, jakie to musi być szokujące.

– Czy ktokolwiek planował nam o tym powiedzieć?

Oho, zaczynały się nieprzyjemne pytania.

30 listopada 2024

Od Akhifer – "Słoni krewni" cz.1

Nowiny obiegły ławicę niczym najpodlejsza choroba, szybko i chwytając każdego bez wyjątku. Akhifer nie potrafiła nadążyć za napływem skarg, zażaleń i pytań zaniepokojonych ryb, które wcale nie ucieszyły się na wieści, a wręcz przeciwnie, poczuły się zagrożone. Pod jaskinią rządową pojawiły się nawet małe tłumy żądające odpowiedzi, z wywieszonymi na kijach banerami i skandujące jakieś własne hasła, których Ferka nie mogła usłyszeć, bo zamelinowała się w swoim prywatnym domu, nikomu o tym nie mówiąc. Doradcy tylko przysyłali do niej bez przerwy notki, żeby się w końcu tym wszystkim zajęła.

A ona nie chciała, przynajmniej jeszcze nie teraz, kiedy skupiała się na tym, jak mogli jej to zrobić. Jak mogli tak bezceremonialnie ogłosić swoje istnienie publicznemu światu, nie uzgadniając tego wcześniej z nią, z alfą, tym samym doprowadzając do zamieszek wiszących na skraju wojny domowej. A o co byłaby ta wojna domowa?

1 listopada 2024

Podsumowanie wrze-paź

Wyniki z dwumiesiąca: wrzesień + październik!

Hej ho, kochani! Zaczyna nam się ostatni dwumiesiąc w roku, ale zanim w pełni do niego przejdziemy, podsumujmy to, co wydarzyło się w świeżo minionym.

Zmiany

  • Pożegnaliśmy Tenebrae, który towarzyszył nam jako Jitong niemal od początku istnienia ławicy.
  • Nastała jesień!

Lista zwycięzców

  1. Akhifer — 2573 słów 👑
  2. Feliks — 798 słów
  3. Nchamani — 793 słów
  4. Tanvi — 267 słów

Bonusy

  • Mistrz Dwumiecha: Akhifer, 4 opowiadania
  • Elrad — wystąpił w 2 opowiadaniach
  • Bonusy jesienne: Akhifer, 1 opowiadanie; Tanvi, 1 opowiadanie

Nieobecni

  1. Nirimi — brak opowiadania po raz pierwszy

Wodne radyjko

Dziękuję wszystkim za aktywność!
~ Akhifer