S艂ysza艂a czasami historyjki o tym, co odwalali Feliks i Tenebrae. W艣r贸d karpi stali si臋 legend膮, jeden z najlepszych Jitong贸w i oddany 艂awicy Szeregowy byli dla siebie ogromnymi rywalami, cho膰 powod贸w tego stanu rzeczy nie zna艂 nikt. Sama Akhifer si臋 co najwy偶ej domy艣la艂a, ale je艣li mia艂a racj臋, ca艂a ta sytuacja by艂a bardziej komiczna ni偶 niepokoj膮ca. O cokolwiek chodzi艂o, postanowi艂a jednak wbrew swojej naturze wcisn膮膰 nos pomi臋dzy Feliksa i Tenebrae'a i zobaczy膰, co tam si臋 takiego wyprawia.
Zacz臋艂a od Feliksa, karpia, z kt贸rym ju偶 niejeden raz pracowa艂a, jako 偶e oboje przynale偶eli do wojska. Mieli za sob膮 ju偶 niejedn膮 rozmow臋, przeszli nawet do bardziej prywatnych temat贸w, wi臋c istnia艂o prawdopodobie艅stwo, 偶e Feliks cokolwiek jej powie. A przynajmniej by艂o ono wi臋ksze ni偶 w przypadku Tenebrae'a, z kt贸rym spotkania Ferka mog艂a policzy膰 na promieniach jednej p艂etwy.
– Hej – zagada艂a niespodziewanie czerwonego karpia, kt贸ry jak tylko j膮 zobaczy艂, wyprostowa艂 si臋 jakby z dum膮, chwal膮c si臋 swoimi mi臋艣niami. Czy zawsze by艂 taki... atrakcyjny? – Kr膮偶膮 o tobie plotki w ca艂ym Zbiorniku, wiedzia艂e艣?
Skonfundowany wyraz pyszczka samodzielnie odpowiedzia艂 na to pytanie, nie potrzebuj膮c do tego g艂osu w艂a艣ciciela.
– Kto by pomy艣la艂, 偶e taka spokojna, grzeczna rybka narobi艂aby takiego szumu w Zbiorniku, co? – postanowi艂a podroczy膰 si臋 ze zmieszanym samcem. – W 偶yciu bym nie pomy艣la艂a, 偶e b臋d臋 s艂ysze膰 o tobie na porz膮dku dziennym przy porannej herbacie. Jak tylko s艂ysz臋 o akadai szeregowym, wiem, 偶e b臋dzie ciekawa rozmowa.
Gdyby ryby mog艂y mie膰 rumie艅ce, co jest w ich przypadku niemo偶liwe nawet u karpi z Koi Paradise, bo s膮 to zwierz臋ta zmiennocieplne, Feliks zapewne zrobi艂by si臋 jeszcze bardziej czerwony ni偶 by艂 naturalnie. Akfifer widzia艂a w jego rybich 艣lepiach, jak zastanawia si臋, co ma powiedzie膰 na ten temat, 偶eby nie brzmia艂o idiotycznie, albo 偶eby nie wkopa艂 si臋 jeszcze bardziej. Ewidentnie nie wiedzia艂, o czym samica m贸wi, cho膰 bardzo chcia艂by si臋 dowiedzie膰, szczeg贸lnie skoro to jego dotyczy. Admira艂 mog艂a trzyma膰 go w tej niepewno艣ci, by艂oby to zabawne, tylko 偶e w ten spos贸b nie dowie si臋, sk膮d nieciekawa sytuacja mi臋dzy czerwonym samcem a Jitongiem. Oby tylko nie powstrzyma艂o to Feliksa od przysz艂ych utarczek z (zapewne ryuu winnym) Tenebrae'em.
– Podobno jest pewne spi臋cie mi臋dzy tob膮 a Jitongiem o imieniu Tenebrae? – podda艂a si臋 w ko艅cu karpica.
– Ach, to – Szeregowy wydawa艂 si臋 odetchn膮膰 z ulg膮, jakby to by艂y najmniej niepokoj膮ce plotki, jakie mog艂y wa艂臋sa膰 si臋 po Zbiorniku. – To nic takiego, pani Akhifer, prosz臋 si臋 nie przejmowa膰. Wszyscy wiedz膮, 偶e plotki lubi膮 rosn膮膰 w nieopanowany spos贸b i rzadko pokrywaj膮 si臋 z prawd膮.
Czyli co艣 jest na rzeczy, pomy艣la艂a do siebie Ferka, ale postanowi艂a dalej nie naciska膰. Bardzo du偶e prawdopodobie艅stwo, 偶e od Feliksa nic ju偶 wi臋cej nie wyci膮gnie, a przynajmniej nie sensownego. Czy powinna w takim razie spr贸bowa膰 swojego szcz臋艣cia z Brae'em? Nie s膮dzi艂a, 偶e uda jej si臋 na taki temat pogada膰 z kim艣, kto za towarzystwem nieszczeg贸lnie przepada, a z by艂膮 alf膮 za przyjaznych stosunk贸w nie ma. By膰 mo偶e by艂aby go w stanie podej艣膰 "na oko艂o", ubieraj膮c te pog艂oski w inne s艂owa, jakby wykonywa艂a swoj膮 robot臋 admira艂a, jednak tej strategii przeszkadza艂 fakt, 偶e Feliks pod admira艂ami nie pracowa艂. Pracowa艂 pod genera艂ami, zupe艂nie inn膮 cz臋艣ci膮 wojska i ci臋偶ko by by艂o znale藕膰 jaki艣 punkt zaczepienia. Mo偶e lepiej si臋 z tym wszystkim przespa膰, zanim podp艂ynie si臋 do tej strony tajemniczych plotek. Poza tym b臋dzie mniej podejrzane, je艣li zaczepi Jitonga w innym dniu ni偶 Szeregowego, zamiast od razu po tej rozmowie tam p臋dzi膰.
Sen wcale nie pom贸g艂, co spowodowa艂o u Ferki ogromn膮 frustracj臋. Chcia艂a wiedzie膰 ju偶, teraz, co si臋 tam dzieje i czy ma to jakikolwiek zwi膮zek z ni膮 sam膮, bo je艣li tak to nie chce zosta膰 na boku. R贸wnie dobrze mo偶e p艂yn膮膰 ca艂kowicie nieprzygotowana, zdaj膮c si臋 na los i w艂asne instynkty. Mo偶e co艣 z tego wyniknie, kto wie.
Wi臋c pop艂yn臋艂a. Prosto do jaskini, w kt贸rej rezydowa艂 Jitong, gotowa zar贸wno na totaln膮 klap臋, jak i niespodziewane zwyci臋stwo.
– Jitongu? – zapyta艂a w wej艣ciu, nie chc膮c wprasza膰 si臋 do miejsca, gdzie nikogo nie ma, a powinni by膰. Czarny karp ze srebrzystymi p艂etwami wyp艂yn膮艂 ze zniesmaczon膮 mimik膮, ewidentnie niezadowolony, 偶e kto艣 nawiedza jego 艣wi臋te miejsce. Cho膰 nie mieli zbyt wielu spotka艅 za sob膮, Akhifer ju偶 wiedzia艂a, 偶e Tenebrae zawsze tak wygl膮da, jak kto艣 do niego przychodzi.
– S艂ucham? – Zniesmaczenie w g艂osie Tenebrae'a z pewnosci膮 by艂o wyczuwalne w promieniu kilku kilometr贸w nawet przez najmniej rozumne istoty zamieszkuj膮ce Zbiornik. Karp nie lubi艂 go艣ci i stara艂 si臋 bardzo dosadnie to pokazywa膰 ca艂ym swoim istnieniem. – Czy to co艣 wa偶nego?
I co teraz? Jak powinna go podej艣膰?
– Karpie s膮 zaniepokojone istniej膮c膮 sytuacj膮. – Jako Admira艂 jej obowi膮zkiem by艂o chronienie spo艂eczno艣ci Zbiornika, wi臋c pocz膮tek brzmia艂 do艣膰 wiarygodnie. – Coraz wi臋cej jest pog艂osek, 偶e ty, najlepszy Jitong, – trzeba troch臋 pogra膰 emocjami, – jeste艣 w sporze z jednym z szeregowych. – Chyba nie ugryz艂a tego za dobrze.
– A co tym karpiom do rzeczy, z kim mam spory?
– Poniewa偶 jeste艣 koi o du偶ych wp艂ywach, du偶o oczu na ciebie patrzy, czy tego by艣 chcia艂, czy nie. Je艣li wojsko sprawia ci problemy, cz臋艣膰 rybek mo偶e podejrzewa膰 wojsko o negatywne nastawienie wzgl臋dem ciebie, jednak znaczna wi臋kszo艣膰 stwierdzi, 偶e to ty jeste艣 winien i mo偶esz straci膰 swoj膮 posad臋, a w takim przypadku mog膮 ci臋 r贸wnie dobrze zdegradowa膰, co ca艂kowicie pozbawi膰 kwalifikacji.
Tenebrae pomy艣la艂.
– Dalej nie rozumiem, dlaczego sama Admira艂 do mnie z tym przysz艂a. My艣la艂em, 偶e osoby na tak wysokich stanowiskach maj膮 lepsze rzeczy na g艂owie ni偶 rozwiewanie plotek.
– Nie by艂o nikogo innego dost臋pnego – sk艂ama艂a na szybko Ferka.
– Aha. – Jitong nawet nie pr贸bowa艂 ukry膰 znudzenia, cho膰 pod nim stara艂 si臋 schowa膰 irytacj臋 i podejrzenia. – Dzi臋kuj臋 za informacj臋, poradz臋 sobie z t膮 spraw膮.
– Zaczekaj! – zatrzyma艂a go karpica. – Mo偶esz powiedzie膰, z kt贸rym szeregowym masz problemy i dlaczego, 偶ebym mog艂a si臋 tym odpowiednio zaj膮膰. Jako admira艂 musz臋 dba膰 o porz膮dek w wojsku.
– Szeregowi to raczej nie wasza dzia艂ka, Admirale. Jestem w stanie sam pozby膰 si臋 problemu. A teraz prosz臋 wyj艣膰, mam wa偶niejsze sprawy na g艂owie ni偶 g艂upie plotki.
Karp wypchn膮艂 Akhifer za wyj艣cie i wr贸ci艂 do siebie, zajmuj膮c si臋 czymkolwiek, co tam mia艂 do robienia. Czyli klapa. Mo偶e w ko艅cu dojdzie do sedna sprawy, ale na pewno nie b臋dzie to tak szybko, jak by chcia艂a. Musia艂a znale藕膰 inny spos贸b.
<Feliks? Tenebrae? Ferka kombinuje, jak Was zeswata膰 xD>