22 czerwca 2023

Od Akhifer CD. Tenebrae'a - "Wszyscy kochają Akhifer" cz.12

Słyszała czasami historyjki o tym, co odwalali Feliks i Tenebrae. Wśród karpi stali się legendą, jeden z najlepszych Jitongów i oddany ławicy Szeregowy byli dla siebie ogromnymi rywalami, choć powodów tego stanu rzeczy nie znał nikt. Sama Akhifer się co najwyżej domyślała, ale jeśli miała rację, cała ta sytuacja była bardziej komiczna niż niepokojąca. O cokolwiek chodziło, postanowiła jednak wbrew swojej naturze wcisnąć nos pomiędzy Feliksa i Tenebrae'a i zobaczyć, co tam się takiego wyprawia.

Zaczęła od Feliksa, karpia, z którym już niejeden raz pracowała, jako że oboje przynależeli do wojska. Mieli za sobą już niejedną rozmowę, przeszli nawet do bardziej prywatnych tematów, więc istniało prawdopodobieństwo, że Feliks cokolwiek jej powie. A przynajmniej było ono większe niż w przypadku Tenebrae'a, z którym spotkania Ferka mogła policzyć na promieniach jednej płetwy.

– Hej – zagadała niespodziewanie czerwonego karpia, który jak tylko ją zobaczył, wyprostował się jakby z dumą, chwaląc się swoimi mięśniami. Czy zawsze był taki... atrakcyjny? – Krążą o tobie plotki w całym Zbiorniku, wiedziałeś?

Skonfundowany wyraz pyszczka samodzielnie odpowiedział na to pytanie, nie potrzebując do tego głosu właściciela.

– Kto by pomyślał, że taka spokojna, grzeczna rybka narobiłaby takiego szumu w Zbiorniku, co? – postanowiła podroczyć się ze zmieszanym samcem. – W życiu bym nie pomyślała, że będę słyszeć o tobie na porządku dziennym przy porannej herbacie. Jak tylko słyszę o akadai szeregowym, wiem, że będzie ciekawa rozmowa.

Gdyby ryby mogły mieć rumieńce, co jest w ich przypadku niemożliwe nawet u karpi z Koi Paradise, bo są to zwierzęta zmiennocieplne, Feliks zapewne zrobiłby się jeszcze bardziej czerwony niż był naturalnie. Akfifer widziała w jego rybich ślepiach, jak zastanawia się, co ma powiedzieć na ten temat, żeby nie brzmiało idiotycznie, albo żeby nie wkopał się jeszcze bardziej. Ewidentnie nie wiedział, o czym samica mówi, choć bardzo chciałby się dowiedzieć, szczególnie skoro to jego dotyczy. Admirał mogła trzymać go w tej niepewności, byłoby to zabawne, tylko że w ten sposób nie dowie się, skąd nieciekawa sytuacja między czerwonym samcem a Jitongiem. Oby tylko nie powstrzymało to Feliksa od przyszłych utarczek z (zapewne ryuu winnym) Tenebrae'em.

– Podobno jest pewne spięcie między tobą a Jitongiem o imieniu Tenebrae? – poddała się w końcu karpica.

– Ach, to – Szeregowy wydawał się odetchnąć z ulgą, jakby to były najmniej niepokojące plotki, jakie mogły wałęsać się po Zbiorniku. – To nic takiego, pani Akhifer, proszę się nie przejmować. Wszyscy wiedzą, że plotki lubią rosnąć w nieopanowany sposób i rzadko pokrywają się z prawdą.

Czyli coś jest na rzeczy, pomyślała do siebie Ferka, ale postanowiła dalej nie naciskać. Bardzo duże prawdopodobieństwo, że od Feliksa nic już więcej nie wyciągnie, a przynajmniej nie sensownego. Czy powinna w takim razie spróbować swojego szczęścia z Brae'em? Nie sądziła, że uda jej się na taki temat pogadać z kimś, kto za towarzystwem nieszczególnie przepada, a z byłą alfą za przyjaznych stosunków nie ma. Być może byłaby go w stanie podejść "na około", ubierając te pogłoski w inne słowa, jakby wykonywała swoją robotę admirała, jednak tej strategii przeszkadzał fakt, że Feliks pod admirałami nie pracował. Pracował pod generałami, zupełnie inną częścią wojska i ciężko by było znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Może lepiej się z tym wszystkim przespać, zanim podpłynie się do tej strony tajemniczych plotek. Poza tym będzie mniej podejrzane, jeśli zaczepi Jitonga w innym dniu niż Szeregowego, zamiast od razu po tej rozmowie tam pędzić.


Sen wcale nie pomógł, co spowodowało u Ferki ogromną frustrację. Chciała wiedzieć już, teraz, co się tam dzieje i czy ma to jakikolwiek związek z nią samą, bo jeśli tak to nie chce zostać na boku. Równie dobrze może płynąć całkowicie nieprzygotowana, zdając się na los i własne instynkty. Może coś z tego wyniknie, kto wie.

Więc popłynęła. Prosto do jaskini, w której rezydował Jitong, gotowa zarówno na totalną klapę, jak i niespodziewane zwycięstwo.

– Jitongu? – zapytała w wejściu, nie chcąc wpraszać się do miejsca, gdzie nikogo nie ma, a powinni być. Czarny karp ze srebrzystymi płetwami wypłynął  ze zniesmaczoną mimiką, ewidentnie niezadowolony, że ktoś nawiedza jego święte miejsce. Choć nie mieli zbyt wielu spotkań za sobą, Akhifer już wiedziała, że Tenebrae zawsze tak wygląda, jak ktoś do niego przychodzi.

– Słucham? – Zniesmaczenie w głosie Tenebrae'a z pewnoscią było wyczuwalne w promieniu kilku kilometrów nawet przez najmniej rozumne istoty zamieszkujące Zbiornik. Karp nie lubił gości i starał się bardzo dosadnie to pokazywać całym swoim istnieniem. – Czy to coś ważnego?

I co teraz? Jak powinna go podejść?

– Karpie są zaniepokojone istniejącą sytuacją. – Jako Admirał jej obowiązkiem było chronienie społeczności Zbiornika, więc początek brzmiał dość wiarygodnie. – Coraz więcej jest pogłosek, że ty, najlepszy Jitong, – trzeba trochę pograć emocjami, – jesteś w sporze z jednym z szeregowych. – Chyba nie ugryzła tego za dobrze.

– A co tym karpiom do rzeczy, z kim mam spory?

– Ponieważ jesteś koi o dużych wpływach, dużo oczu na ciebie patrzy, czy tego byś chciał, czy nie. Jeśli wojsko sprawia ci problemy, część rybek może podejrzewać wojsko o negatywne nastawienie względem ciebie, jednak znaczna większość stwierdzi, że to ty jesteś winien i możesz stracić swoją posadę, a w takim przypadku mogą cię równie dobrze zdegradować, co całkowicie pozbawić kwalifikacji.

Tenebrae pomyślał.

– Dalej nie rozumiem, dlaczego sama Admirał do mnie z tym przyszła. Myślałem, że osoby na tak wysokich stanowiskach mają lepsze rzeczy na głowie niż rozwiewanie plotek.

– Nie było nikogo innego dostępnego – skłamała na szybko Ferka.

– Aha. – Jitong nawet nie próbował ukryć znudzenia, choć pod nim starał się schować irytację i podejrzenia. – Dziękuję za informację, poradzę sobie z tą sprawą.

– Zaczekaj! – zatrzymała go karpica. – Możesz powiedzieć, z którym szeregowym masz problemy i dlaczego, żebym mogła się tym odpowiednio zająć. Jako admirał muszę dbać o porządek w wojsku.

– Szeregowi to raczej nie wasza działka, Admirale. Jestem w stanie sam pozbyć się problemu. A teraz proszę wyjść, mam ważniejsze sprawy na głowie niż głupie plotki.

Karp wypchnął Akhifer za wyjście i wrócił do siebie, zajmując się czymkolwiek, co tam miał do robienia. Czyli klapa. Może w końcu dojdzie do sedna sprawy, ale na pewno nie będzie to tak szybko, jak by chciała. Musiała znaleźć inny sposób.

<Feliks? Tenebrae? Ferka kombinuje, jak Was zeswatać xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz