23 września 2021

Od Akhifer - "Błagam, nawet alfa miewa dość" #1

Ciężko było prowadzić ławicę i jednocześnie znaleźć czas na własne zachcianki. Problemy innych ryb, obowiązki, organizowanie wypraw, to wszystko zajmowało niemal cały dzień, a Akhifer musiała jeszcze chociaż trochę spać, żeby była w ogóle w stanie funkcjonować. Ci, którzy sądzą, że alfa ma łatwo, bo je więcej niż pozostali i może sobie pozwolić na każdy luksus, srogo się mylili. Nie było nic przyjemnego w pracy alfy, a już w szczególności dla rybki, która nigdy nie chciała zostać tak ważną osobistością. Ale stało się i teraz ze wszystkich ryb, które były powikłane w ten wybór została tylko Ferka. Karpie, które namawiały ją z całej siły, by została alfą, poznikały z jej życia wkrótce po tym, jak przejęła na swój grzbiet cały ciężar. Nie miała nikogo, do kogo mogłaby się zgłosić o pomoc. 

I o ile potrafiła znieść natłok obowiązków, często odczuwała żal, że nie ma się z kim podzielić swoimi przeżyciami. Nie posiadała tak zaufanych przyjaciół, od rodziny zdystansowała się, gdy tylko trafiła na szczyt, a o partnerze nie mogła nawet pomarzyć. Była sama. Miała tylko swojego małża.

— Wiesz, Małyż... — westchnęła do swojego zwierzątka, które inteligencją pewnie nie przewyższało kamienia. — Nie rozumiem, dlaczego nie możemy mieć krótszych kadencji. Takie pięć, sześć lat i zmienia się alfa. Wiem, że pewnie Bractwo Mrocznego Kanionu trzymałoby wszystkich w ryzach, ale... Kto wie, może gdyby alfy ciągle się zmieniały, nie mieliby aż takiego problemu. Pozwolili by rybom żyć własnym życiem i skupili by się na własnych zajęciach. 

Pogłaskała małża i wypłynęła ze swojego osobistego kąta, gdzie czuła się zawsze wyjątkowo bezpieczna. 

<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz