W drodze powrotnej wpadłam na starych znajomych. Granatowa rybka podpłynęła do mnie z boku i lekko szturchnęła w bok.
- Hej, będziesz mu pomagać? – zapytał rozbawiony, chociaż w jego głosie usłyszałam również ciekawość. Spojrzałam na niego kątem oka i kontynuując moją drogę do domu, zapytałam go, skąd wie. – Po prostu mam szósty zmysł – odparł dumnie, na co prychnęłam.
- A twoim szóstym zmysłem nie była wiedza, gdzie grillują krasnorosty? Albo czekaj… Ostatnio mówiłeś, że twój szósty zmysł mówi ci komu trzeba zamknąć gębę – ktoś za mną się zaśmiał. Rozpoznałem po głosie brata Carola. Zielona ryba pojawiła się tuż nade mną.
- Nieee jego szósty zmysł podpowiada mu kiedy brać płetwy za pas – dodał, za co dostał od brata cios ogonem. Odsunęłam się trochę od nich, kiedy wywiązała się między nimi mała przepychanka.
- W każdym razie – zaczął Carol, kiedy uspokoił brata. – Zobaczyliśmy jak błaga cię o pomoc i musieliśmy to zobaczyć – pomachałam zrezygnowana głowa.
- Ponad to muszle mają uszy – dodał Coral. – Jak chcesz mu pomóc?
- Pomóc? – zaśmiałam się. – Aktualnie to on mi służy i tyle w tej kwestii – na pożegnanie machnęłam im tylną płetwą przed oczami.
Czy zamierzałam mu pomóc? Cóż, powiem tak: nie zamierzałam się za bardzo męczyć. Zależało mi tylko i wyłącznie na informacjach, które miał pomóc mi uzyskać, a jeśli się nie spręży i sama zdołam je zdobyć, może pomarzyć o mojej pomocy. Nie zamierzałam niczego robić za darmo, wszyscy się cenią, nawet gdy mówią, że jest inaczej – okłamują siebie i innych, świadomie lub nie.
Do końca dni nie zrobiłam niczego pożytecznego, oprócz opieki nad Piratem. Jeszcze kilka dni i go puszczę, nie będę go trzymała w swoich czterech ścianach, bo mi jeszcze zwierzaki sąsiada pogryzie. Kiedy pirania poszła spać, jeszcze chwilę siedziałam na zewnątrz i obserwowałam księżyc. Jutro przyjdzie pełna, a razem z nią moja bezsenność. Cudownie.
<Leon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz