29 grudnia 2022

Od Akhifer - "Alfa - czyli dwie strony jednego dramatu" cz.1

– Celem tego spotkania jest...?

– Omówienie rządów Vivierith.

– A zwołujemy je ponieważ...?

– Vivierith zaczyna nam się coraz mniej podobać.

Akhifer przetarła twarz płetwą. Wystarczyła jedna krótka chwila, kiedy traktowali ją jak alfę i już była mentalnie wyczerpana, jednak wmawiała sobie, że to tylko stare przyzwyczajenia. Póki co nie musiała wcale dużo myśleć, wszystko podawali jej na tacy, niczego od niej nie wymagając. Zależało im, żeby poprzednia alfa pojawiła się na zebraniu, bo z jakiegoś powodu jej ufali. Strażniczka nie miała tylko pojęcia, dlaczego. Nie była szczególnie lubianą władczynią za swoich czasów.

– Ale z jakiegoś powodu wam się z początku podobała – zauważyła, spoglądając podejrzliwie na siedzące dookoła karpie. – Cóż jest powodem tej zmiany?

– Będę z panią szczery, pani Akhifer – odezwał się całkowicie szary koi kawałek na prawo. Jego biała kropka na czole mrugała złowieszczo, gdy z każdym ruchem co chwila zasłaniaja ją grzywka. – Vivierith nigdy się nam nie podobała. Jej sposoby od początku były zbyt agresywne, wszystkich z miejsca zaczęła rozstawiać po kątach, zamiast dać czas na pochłonięcie wprowadzonych zmian. Starszyzna się jej podlizuje, bo gdy ktoś ośmielił się skrytykować jej techniki, trafiał do pudła za zniesławienie alfy.

– Oczywiście nie można zaprzeczyć, że praca Vivierith przyniosła dużo dobrego do ławicy – kolejny karp wtrącił się do rozmowy. – Innowacyjne rozwiązania, lepszy dostęp do edukacji, wiele kierunków znacznie się usprawniło. Jednakże nie wyrównuje to błędów, które Vivierith popełnia. Oprócz tego, co wspomniał nasz towarzysz, pragnę dodatkowo zauważyć, że Vivierith traktuje bycie alfą jako osobną pracę, co owszem, jak najbardziej by się zgadzało, gdyby nie to, że Vivierith robi naprawdę niewiele. Większość decyzji podejmują jej zwierzchnicy, a ona sama zdaje się spędzać czas na przyjemnościach.

Czyli dokładne przeciwieństwo tego, co robiłam ja, pomyślała Ferka. Już chyba rozumiała, czemu postanowili ją zaprosić.

– Mówię wam, obalmy ją. – Karpica stojąca nonszalancko pod ścianą uderzyła płetwą o ścianę.

– Nie! – krzyknęła niespodziewanie Akhifer. Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni, nikt (ją włączając) nie spodziewał się, że będzie bronić obecnej władzy. Momentalnie Ferkę olśniło. To nie chodziło o władzę, /tu chodziło o poddanych/. Pomimo szczerej nienawiści do stanowiska alfy, postanowiła wziąć sprawy w swoje płetwy. – Vivierith trzyma cały Zbiornik w garści i ma za dużo zwolenników. Próba obalenia skończy się wojną domową, w której może zginąć zbyt dużo niewinnych osób. Mam inną propozycję, szaloną, ale to też jest opcja. – Ryby wsłuchiwały sie w jej słowa z nadzwyczajną uwagą. Chyba dalej widziały w niej alfę, a już szczególnie w tej sytuacji. – Zbiornik i tak jest przerybiony. Ławica jest tu od czasu, kiedy uciekliśmy ludziom i zdążyła się ogromnie rozrosnąć. Zamiast powodować wojny, po prostu się stąd wynieśmy. Słyszałam od kilku podróżników, że trzy tygodnie drogi stąd jest inny zbiornik, również ogromny i zdatny do życia, ale nie ma w nim żadnej ławicy. Kiedyś i tak nastąpiłby rozłam ławicy, dlaczego nie zrobić by tego teraz? Mamy idealną okazję.

– A pani, jak rozumiem, zajmie stanowisko alfy? – ten sam karp, który wcześniej wypomniał dobre rzeczy zrobione przez Vivierith, łypnął okiem w stronę Strażniczki. Ferka się nieco spłoszyła, nie chciała oddawać swojej wolności. A z drugiej strony... Co jej po wolności, jeżeli ostatecznie i tak zostanie uwięziona, w taki czy inny sposób? Tu przynajmniej robiła to z własnej woli.

– Tak. Powiedzmy. Mogę zostać z powrotem waszą alfą. Jednak nie chciałabym sama o wszystkim decydować. Jeżeli to możliwe, chciałabym utworzyć koło doradców, czy coś w tym stylu, by mnie wspierali. Mam dość radzenia sobie ze wszystkim sama.

– Oczywiście. Z naszego grona nie wszyscy się do tego nadają, ale myślę, że tymczasowo możemy się nazywać takim kołem. Pani propozycja wydaje się o wiele bardziej sensowna niż otwarty bunt i nasi towarzysze również temu nie zaprzeczają. Uważam, że dzisiaj możemy na tym zakończyć. I tak spędziliśmy wystarczająco dużo czasu w tej pieczarze. Do zobaczenia następnym razem, towarzysze.

Nikt nie zauważył, jak szary karp z białą kropką na czole wymknął się z pieczary nieco wcześniej niż wszyscy pozostali, którzy jeszcze oficjalnie się żegnali.

<Vivierith?>

28 grudnia 2022

Od Akhifer - "Podlodowy wodny spacer"

Odłamki światła słonecznego przecisnęły się przez warstwę śniegu na grubym lodzie, rozjaśniając nieznacznie wodę tuż pod barierą. Ciecz była krystalicznie czysta, nie pływały w niej żadne kawałki roślinności ani odpadki po naturalnych potrzebach wodnych mieszkańców. Chłód był wręcz przeszywający, jednak wcale nie przeszkadzał przy popołudniowym spacerze. Brak żyjątek tak blisko tafli powodował nietypowe poczucie spokoju, jakby cały Zbiornik opustoszał, zostawiając samotnego karpia koi na pastwę ciemnego, granatowego bezkresu. Niektórym mogło wydawać się to przerażające, kiedy w mrocznej głębi nie było nikogo poza nimi. Akhifer natomiast znalazła wewnętrzną harmionię, poruszając się w takim środowisku.

Karpica łapała każde promienie słońca, kiedy przebywała na swoich zimnych spacerach. Nie po to, żeby się ogrzać, tylko żeby nakarmić swój umysł naturalnym oświetleniem, zamiast tkwić w obecności wodnych świetlików. Męczyła się przy nich, nie mówiąc o tym, że ciągle kogoś przypadkiem raziła swoimi lustrzanymi łuskami. Można było powiedzieć, że jaśniała w tłumie, tylko że tłumowi wcale się to nie podobało.

Właśnie to było powodem samotności, którą tamtego dnia wybrała Ferka. Odrobina relaksu z dala od podirytowanych zimą karpi, w osobności wybranej samodzielnie, a nie wymuszonej przez los. Czasem jeden, pojedynczy wybór może załkowicie zmienić humor jednej osoby. Tak też było w tym przypadku.

Ocierając się płetwą grzbietową o lód, Akhifer nie mogła przestać się delikatnie uśmiechać. Pomimo zimna czuła się wyjątkowo dobrze, nie widziała nawet potrzeby wracać. To jest, dopóki nie przyuważyła grupy trzech rybek szeptających w pobliżu przerębli, gdzie nikt zazwyczaj się nie zapuszczał. Zdążyli jeszcze trochę porozmawiać, zanim zorientowali się, że są obserwowani. Powiedzieli jednak wystarczająco dużo.

Nie podoba im się panowanie Vivierith. Woleliby, żeby Akhifer wróciła.

<Koniec>

27 grudnia 2022

Zimowa Loteria Grudniowa - nagrody

Zimowa Loteria Grudniowa

W naszej małej loterii zdążyły wziąć udział jedynie trzy rybki: Feliks, Akahita oraz Akhifer. Każda z nich zdobyła po jednym bilecie. Co wylosowali nasi bohaterzy?

Nagrody

Akhifer - 2 AP
Feliks - 10 pereł
Akahita - 10 pereł

Gratuluję zdobytych nagród uczestnikom! Miałam nadzieję, że więcej osób weźmie udział, ale znalezienie czasu na napisanie opowiadania było zapewne trudne, szczególnie w tym okresie przedświątecznym. Mam za to mały prezencik dla tych, którzy się nie załapali. Przedmioty, które były do zdobycia poprzez loterię, są do wykupienia do 31 grudnia 2022 roku. Kto ma wystarczająco pereł, może sobie wykupić dany przedmiot lub można dokonać targu według standardowych zasad Inwentarza. Wydarzenie Zimowa Loteria Grudniowa zostaje zakończone!


Mroczny Motyl - z jego pomocą można zmienić płeć, końcówki, orientację oraz wygląd postaci bez uwzględnienia fabuły.
Cena: 600 pereł
x 3

Maska powietrznego stwora - przedmiot fabularny; służy do przemiany w losowe małe lądowe stworzenie, po trzech częściach opowiadania z tym motywem postać musi koniecznie wrócić do bycia koi, inaczej zostanie usunięta z ławicy.
Cena: 550 pereł
x 2
Śnieżynka - daje dodatkowy bonus +50% do pereł i AP przez dwa miesiące.
Cena: 400 pereł
x 3
Amulet senny - przedmiot fabularny; z jego pomocą ryba może przeżyć całą serię w śnie, tym samym tworząc alternatywne uniwersum - może tam zabić, kogo chce, mieć dzieci, z kim chce (nawet z tą samą płcią), a nawet zostać smokiem i trochę porządzić.
Cena: 460 pereł
x 4


 

26 grudnia 2022

Od Akahity CD. Feliksa - "Smutne jest życie karpia"

Zima to taka parszywa pora roku dla ryb w Zbiorniku. Zimno aż czuć po łuskach. Mróz wdziera się nawet między kropelki wody położone głęboko pod powierzchnią. Światła nie ma za wiele, a kiedy jest zostaje hardo przytłumione przez grube warstwy lodu położone na tafli przez parszywą panią tego kabaretu. A na to wszystko słodka kołderka ułożona z łez opadających z nieba, zamarzłych w locie i tańczących na wietrze w postaci białego zwiewnego puszku. A kiedy można byłoby zajrzeć na powierzchnię, wychylić głowę ponad chłód wody ku zimnemu powietrzu, dało się tylko kiedy ludzie odchodzili od przerębli i nie straszyli już swoimi wędkami i sieciami. Niektórzy pasjonaci nawet nocą nie dawali biednej rybie spokoju. Zwłaszcza, że ich ciężkie kroki odbijały się echem pośród spokojnej wody. 

O właśnie. To była chyba jedyna zaleta zimy. Wiatr nie smagał zmęczonej tafli swoją siłą. Ryby nie musiały słuchać nieustannego plusku. Ale na tym to wszystko się urywa, pozostawiając same wady. 

Dlaczego zima jest zła spytacie? Otóż marzniesz. Jedzenia jest coraz mniej, a jak jest to ciężko je zdobyć. Wszyscy pływają ze zwieszonymi płetwami. Ciągle każdemu chce się spać. Brak światła doprowadza do kompletnego smutku i żałości, zwłaszcza że do tafli nie podpłyniesz, bo lód emituje silnym zimnem. No i jak tu żyć?!

Akahita właśnie się nad tym zastanawiała. Jej płetwy powoli przesuwały wodę płynąc gdzie tylko delikatny nurt ją kierował. Zmęczone oczy uważnie obserwowały świat, chociaż większą ochotę miały na zamknięcie się. Przez myśl przebiegły nawet słowa, że i na zawsze. Chociaż w głębi serca siedziała nadzieja, pamięć, że to tylko jeden sezon w roku. Potem będzie już tylko lepiej, wrócą do lata i będzie cudownie! 

Rozejrzała się leniwie. Jej sercu, tak towarzyskiemu, pomimo częstego stronienia od innych, brakowało żywej duszy do otworzenia gęby i zamienienia choćby mało znaczącego słowa. Jej westchnięcia irytowały już nawet marne glony bujające się przy dnie, obskubane do resztek własnego życia. Wszystko było takie ponure, czy to tylko samicy się zdawało przez pryzmat własnego samopoczucia. 

Dlatego pospieszała się sama w myślach aby odnaleźć kogoś i nie popaść w ten stan znużenia całkowicie. Może nóż widelec znajdzie się ktoś kogo słowa odrobinę rybę na duchu podniosą. No i się trafił. Podpłynęła bliżej. Zamienili parę słów, chociaż to bardziej ona te słowa wymieniała. 

Znaleźli się pośród smutnej przestrzeni wody. Oboje w tym samym ponurym nastroju, chociaż Akahia rzucała kapryśnym uśmiechem, niezbyt szerokim jak na jej umiejętności. Wyraźnie było czuć, że im obu niechętnie do życia tej zimy i gdyby mogli to sen zimowy byłby ratunkiem lepszym niż udręką w tym Zbiorniku. 

—Oj tam. Będzie dobrze. — padło z jego ust w końcu. Marne pocieszenie, ale Akahicie wystarczyło. Uniosła kącik wargi, o ile takową miała, do góry. Druga osoba u boku była w końcu dla niej zbawieniem, nie ważne jak sztywno płynąca. 

—Dobrze czy niedobrze, zima zaraz się skończy, nie? Jeszcze tylko ostatnia prosta. — odetchnęła. Jej ciało płynnie zrobiło mały obrót przez chwilę wisząc do góry brzuchem. Akrobacje zawsze byłby mile widzane przez innych, kto wie. Ruch to też zdrowie, a zdrowie to radość, więc może dlatego na triki patrzyło się tak przyjemnie. — A powiedz mi. Zawsze się tak szeroko uśmiechasz do nieznajomych?— zagadnęła puszczając mu oczko. No lepiej się jej robiło, nawet od tak nieśmiałej rozmowy. Ryba obok jej boku uśmiechnęła się mimowolnie. 

—No nie zawsze, ale to miło tak. Zwłaszcza o tej porze roku. —

—Parszywa ta zima tym razem, prawda. Ale … patrz. — wskazała na haczyk wiszący bezwiednie w otchłani. — Próbują polować na nasza skórę. Bawiłeś się kiedyś z nimi?— zagadnęła dziarsko. Feliks pokręcił głową, pewnie zdezorientowany jej pomysłem.  —Wprawianie ich w złość zawsze poprawia mi humor. Chodź. — machnęła na niego płetwą i popłynęła. 

—To nie jest przypadkiem niebezpieczne? — 

—No jest, o ile nie umie się tego robić i nie jest się ostrożnym. No i oczywiście… dodatkowo jest zabawne. Ich dźwięki zwłaszcza! — mruknęła Akahita i pociągnęła szybko za haczyk. Ten pomknął w górę, a stamtąd wydobyło się głośne stuknięcie. Samiczka podpłynęła do dna i odnalazła kawałek pozostałości po glonie. Długi rdzeń jego nadawał się idealnie jako sznurek, którym obwiązała średni kamyk. 

—Co zamierzasz z tym zrobić? — Feliks zaglądał jej na płetwy zaciekawiony. 

—Niech zarzucą wędkę ponownie to ci pokażę. — i tak tez się stało. Małe urządzenie do zabijania zanurzyło się ponownie, powoli opadając ku dnu. Akahita podpłynęła i powoli założyła kamień na wędkę, ponownie ciągnąc. Tym razem za szarą osobistość, aby przypadkiem nie zaplątać się w prowizoryczne wiązanie. Narzędzie znowu zniknęło. Ryby chwile czekały w milczeniu Az nie rozległy się przedziwne dźwięki step kania i krzyku frustracji. Akahita zachichotała, a Feliksowi udzieliło się od niej. Oboje chwilę śmiali się z tych durnych ludzi. Nie tak łatwo złapać Koi w tym jeziorze.

—Od razu lepiej nie? —

—Taaa…. —

<Koniec>


Od Feliksa - "Smutne jest życie karpia"

 Jakże smutne jest czasem rybkowe życie. Taki moment w roku przypada na sam koniec, jak przypada do gustu kawior kucharzowi lub jak szpadel przypada na łeb nieszczęsnego turysty w ciemnym zaułku z daleka od domu, w nieznanym kraju i na jakimś obcym kontynencie. Biedak nie zdąży nawet rozłożyć swojej mapy, by uciec przed napastnikiem, ani choćby w nędzny rulonik jej zwinąć, aby skutecznie przed napaścią się obronić. Ach, w istocie, żałosnym jest życie, smutnym bywa świat w Zbiorniku.

Tak smutnym była zima. Skute lodem powierzchnie zamykały w wielkich i małych wodach małe rybki, jak w więzieniu zamyka doniosły sędzia najpodlejszą szumowinę, wyrwaną uprzednio z rynsztoka ulicy i moralności, by naiwnie próbować oczyścić go z grzesznych pomyj. Co z tego, że nigdy żadna rybka nie opuściłaby więzienia, spytacie?

Coś nic nie słyszę. Pytacie? Nie pytacie? A, w takim razie nie powiem.

Skuta lodem rybka, której nawet chleba nie rzuci dobry człowiek znad jeziora (a jak rzuci to tylko w przeręblu wyłupanym w lodzie, by zaraz po tym zarzucić wędkę i zacząć zabijać!), płynie jeno przed siebie, przelewając swe cichutkie jestestwo przez płetwy, wolno, bezgłośnie, by żaden znak życia nie dotarł do wielkich, wodnych drapieżników, których może i nie ma w jeziorze, lecz mogłyby być, gdyby tylko ruszyły te swoje wielkie, leniwe tyłki, skurczyły się trochę i wyewoluowały by móc żyć w słodkowodnym środowisku.

Tak właśnie płynął Feliks, nie potrafiąc nawet zwiesić swojej sztywno osadzonej na kręgosłupie główki. Tak właśnie zastała go w podróży nieznajoma istotka. Gdy zaczęła płynąć obok niego, Feliks począł taksować ją posępnym spojrzeniem.

- Hej! Nie znam cię jeszcze. Kim jesteś, jeśli można wiedzieć? - zapytała rybka, na co Feliks tylko poruszył wąsem i burknął:

- Feliks.

- Aha. Nie spytasz, kim ja jestem? - zawołała.

- Nie.

- Nic nie szkodzi! Jestem Akahita - oświadczyła, widocznie dumna z siebie. - No, co nic nie mówisz?

Feliks chciał odpowiedzieć, że nic, jednak ponieważ był bardzo mądry, w porę zdał sobie sprawę, że nie dość, że powiedziałby wtedy coś, to jeszcze sparafrazowałby beztreściwy komentarz swojej nowej koleżanki. Milczał więc jak nadęty... tfu! Jak zaklęty, i podążał dalej swoją ścieżką.

A Akahita razem z nim.

Pewnie dlatego, niebawem usłyszał obok siebie teatralne westchnienie.

- Czego - mruknął.

- Chyba rozumiem. Rozumiem, wiesz? - Akahita pokiwała ciałkiem. Posłał jej grandilokwentnie zdumione spojrzenie. - Jest ci smutno.

- Mi jest smutno?

- Wyraźnie jest ci smutno.

- Mi nie jest smutno.

- Mi też jest smutno. To ta okropna pora roku i szarówka na każdym kroku.

- To ten. - Rybek chrząknął. nie miał pomysłu, jak mógłby pocieszyć towarzyszkę i, szczerze mówiąc, wcale nie chciał tego zrobić. Ale, jak wszyscy wiemy, Feliks był niezwykle prawym bohaterem i jego małe, rybkowe serduszko ugięło się pod naciskiem ciężaru, który spadł z ramion Akihity wprost na jego ościste ramiona. Jak spada... jak spadają ceny w warzywniaku po obfitych zbiorach i różne inne rzeczy na różne inne rzeczy; myślę, że już łapiecie.

- Oj tam, będzie dobrze - wymamrotał, ciesząc się, że pod jego bursztynowymi łuskami nie widać rumieńca nieśmiałości.

Nie miał pojęcia jak Akahita, ale on sam od razu poczuł się lepiej. Ba, od razu miał ochotę roześmiać się serdecznie, zerwać jakiś piękny kwiat i przystroić nim wrota swojego domu.


< Akahita? >

23 grudnia 2022

Od Akhifer - "Pierwszy w życiu oficjalny urlop"

Pierwszy raz od właściwie zawsze, Akhifer bezproblemowo dostała urlop na święta. Karpica sama się zdziwiła, jakim cudem tak łatwo poszło, ale być może takie urlopy były ogólnie dostępne dla zwykłych członków ławicy i wcale nie musieli o nie walczyć tak jak ona to robiła przed porzuceniem stanowiska alfy. A to był pierwszy urlop, o jaki odważyła się zapytać. I poszło tak... prosto.

Powód wzięcia urlopu też nie był byle jaki. Dopiero co minęło przesilenie zimowe, była masa rzeczy do załatwienia, domy do odwiedzenia, a swojego własnego Ferka i tak jeszcze nie przeszukała. A przecież mogły pojawić się prezenty! Sa'id mógł przynieść jej jakiś upominek, którego ona nie zauważyła, bo była zbyt skupiona na pracy. Pracy, którą uwielbiała. Ale nawet ta nietypowa przyjemność nie mogła powstrzymać ją przed magią przesilenia.

Strażniczka hopsała ze szczęścia tak bardzo, jak tylko dało się hopsać w wodzie, jednocześnie wciąż płynąć do przodu. Inne ryby patrzyły się na nią ze zdziwieniem, niektórzy jak na wariatkę, jednak jej to absolutnie nie przeszkadzało. Tej wewnętrznej ekscytacji nic nie było w stanie przytłumić, tak długo, jak trwał świąteczny nastrój w Zbiorniku. Odkąd Ferka przestała być alfą, zaczęła cieszyć się nawet z najdrobniejszych rzeczy. Jakby świat dookoła dostał kolorów i przestał być taki ponury. Ave Pierwotny! Niech radują się serca mieszkańców Zbiornika!

Do swojej małej nory Akhifer wpadła z nietypowego dla siebie rozpędu. Sama nie wiedziała, że potrafi się tak rozpędzać, jeżeli tylko wystarczająco się ucieszy. Ale mniejsza! Trzeba przeszukać mieszkanie. Być może Sa'id schował coś dla niej w naprawdę nietypowym miejscu. Hm... Za łóżkiem nie... Pod stolikiem pusto... Małyż nie ma nic w pysku... Co jeszcze zostało do przeszukania? Aha! Stara skrzynia, która praktycznie nigdy nie jest odsuwana. Ferka musiała nieźle się wysilić, żeby przesunąć tego starego grata, ale oto był! Mały, skromny podarek od nikogo innego jak Sa'ida. Skąd Akhi wiedziała? Bo nikt nie odsunął tej skrzyni przed nią, byłoby to widoczne. Uradowana Strażniczka tańczyła ze swoim prezentem w płetwach, nie przejmując się, że niektórzy widzieli ją przez małe okienko i zastanawiali się, co też stara alfa odwala. Być może faktycznie była niespełna rozumu? A być może... wreszcie zażyła odrobinę prawdziwej wolności?

<Koniec>

22 grudnia 2022

Od Tenebrae'a CD. Akhifer — "Wszyscy kochają Akhifer" cz.8

Tenebrae przez chwilę miał laga mózgu. Ale tylko przez chwilę. Kiedy jego umysł wybudził się z drzemki, pysk zaczął długi monolog o swojej niewinności i recytowanie wszystkie punkty prawa zbiornika, według których zachowanie obcych było napaścią i powinno zostać ukarane. Dwójka nieznajomych patrzyła na to z minami w stylu „świr”, przynajmniej do momentu w którym podpłynął do nich trzeci karp. Wtedy ich zainteresowanie Brae’m całkowicie zniknęło.

— Donosiciele, szybko! Coś dziwnego dzieję się z Alfą! — różowy koi wybulgotał, machając żywo płetwami. — Do jej legowiska wkroczyli agresatorzy! Podobno pod presją oddała im stanowisko! 

W Feliksie obudził się wojowniczy, żołnierski duch, który popchał go do rzucenia się do przodu i odpłynięcia w siną dal. Bynajmniej by to zrobił, gdyby nie jitong, który ze znudzonym wyrazem rybiego pyska go powstrzymał. 

— Tak? Ciekawe newsy macie. Jakieś potwierdzone, czy może naćpaliście się wodorostami i dlatego takie głupoty gadacie? — jak zawsze uprzejmy i podejrzliwy Brae spytał. 

— Potwierdzone! No, przynajmniej tak bardzo, jak mogą być. Donosiciele czasem bredzą i nie mamy na to wpływu, ale to zapowiada się konkretnie. Będziemy to właśnie sprawdzać — różowy zwrócił się ponownie do dwójki znajomych: — Płyńcie już! Nasza agencja musi być pierwsza na miejscu.

I odpłynęli z taką szybkością, iż naprawdę wątpliwe będzie, że będą u Akhifer pierwsi (to znaczy, że płynęli niezbyt szybko). Jedno jest pewne: nie wyprzedzą Brae i Feliksa, ponieważ ci wycisnęli ze swoich małych organizmów wszystko, na co było ich stać, i niczym rekiny zasuwali z kamieniem dla Alfy w pysku.

— Ale to głupie. Jakbyśmy dawali jej prezent z okazji oddania stanowiska — wymruczał (chociaż w zasadzie wybulgotał) Brae. 

— Chyba żartujesz?! Nie ma opcji, że droga Alfa oddałaby im swój tytuł! Pani Akhifer jest niezłomna! Jest…

— Och, zamknij się — westchnął rozmówca koi, a w Feliksie ewidentnie zasiało się ziarno wątpliwości. Tenebrae nie chciał słuchać, jak Feliks gada z uwielbieniem o Alfie. Z jakiegoś powodu takie słowa (szczególnie, kiedy mówił je ów karp) wkurzały go niemiłosiernie. Niech na ulicy sobie tak gadają… Ale on nie chce słuchać jak Feliks mówi o Akhifer, jakby była jego kochanką. Czy coś.

<Akhifer/Feliks?>

10 grudnia 2022

Odejście Aury

Dnia dzisiejszego żegnamy się z Aurą, naszym medykiem. Powodem jej wydalenia jest brak pisania opowiadań przez długi czas, nie może niestety wrócić z powrotem do ławicy jako postać.

Niechaj wody będą Ci pomyślne na dalszej drodze życia!

6 grudnia 2022

Zimowa Loteria Grudniowa

Zimowa Loteria Grudniowa

Witajcie, kochani! Pora na kolejne wydarzenie! Mimo, że nasza ławica nie wierzy w Świętego Mikołaja ani nie obchodzi Wigilii, mieszkańcy Zbiornika wciąż otrzymują prezenty. Od kogo? Tego nie wiemy, ale krążą plotki o pojawieniu się nowego Ryuu, który z workiem na plecach odwiedza domy śpiących karpi i podrzuca im prezenty pod łóżko... Część rybek zaczęła nawet świętować jego pojawienie się, przystrajając domy podwodnymi kwiatami oraz oświetlając swoje wejścia małymi świecącymi owadami. Planuje się nawet wielka uczta, podczas której mamy nadzieję zobaczyć tajemniczego smoka.

Zasady

  1. Bilety na loterię można zdobyć poprzez napisanie świątecznego bądź zimowego opowiadania.
  2. Zbieranie biletów trwa do 25 grudnia.
  3. Jedna rybka może mieć maksymalnie 2 bilety.
  4. Loteria odbędzie się 27 grudnia, zostanie wtedy wstawiony post z nagrodami.
  5. Każda wylosowana nagroda zostanie usunięta z koła fortuny (po wylosowaniu przez kogoś np. motyla pozostaną dwa), jednak informacje w poście o ilości nagród nie będą zmienianie.

Nagrody

10 pereł x 10
50 pereł x 8
200 pereł x 6
2 AP x 10
6 AP x 8
10 AP x 6


Mroczny Motyl - z jego pomocą można zmienić płeć, końcówki, orientację oraz wygląd postaci bez uwzględnienia fabuły. Za sprzedanie przedmiotu można otrzymać 500 pereł.
x 3

Maska powietrznego stwora - przedmiot fabularny; służy do przemiany w losowe małe lądowe stworzenie, po trzech częściach opowiadania z tym motywem postać musi koniecznie wrócić do bycia koi, inaczej zostanie usunięta z ławicy. Za sprzedanie przedmiotu można otrzymać 4 AP.
x 2
Śnieżynka - daje dodatkowy bonus +50% do pereł i AP przez dwa miesiące. Za sprzedanie przedmiotu można otrzymać 100 pereł i 1 AP.
x 3
Amulet senny - przedmiot fabularny; z jego pomocą ryba może przeżyć całą serię w śnie, tym samym tworząc alternatywne uniwersum - może tam zabić, kogo chce, mieć dzieci, z kim chce (nawet z tą samą płcią), a nawet zostać smokiem i trochę porządzić. Za sprzedanie przedmiotu można otrzymać 230 pereł.
x 4


Zima w Koi Paradise

Rozpoczęła się zima!

Brr, ale zimno! Na szczęście nie przy dnie Zbiornika, tu temperatura utrzymuje się taka sama przez cały rok, ale tafla zamarzła nam grubą warstwą lodu, co odebrało nam dostęp zarówno do powierzchni, jak i do słońca. Brak światła z kolei powoduje depresję sezonową u wielu karpi, i tak dalej, i tak dalej. W tym roku jednak sięgnęliśmy po rozwiązania podarowane nam przez ludzi i rozświetliliśmy sobie życie (i Zbiornik) wodnymi świetlikami. Przy okazji w Zbiorniku pojawił się niezapowiedziany gość... I wcale nie ma związku z tymi tajemniczymi prezentami pochowanymi pod legowiskami...

Bonusy zimowe:

  • Za każde opowiadanie min. 500 słów, w którym koi pomaga uporać się komuś innemu z zimową depresją, karp otrzymuje 1 AP oraz 10 pereł.
  • Za opowiadanie min. 1000 słów, w którym koi wykorzysta co najmniej dwa tereny ze strony, te koi otrzymuje bonus 2 AP i 30 pereł.
  • Za opowiadanie min. 5000 słów, gdzie dojdzie do spotkania karpia z... tajemniczym gościem... koi otrzyma osiągnięcie Zimowe radości (zima 2022), 5 AP oraz 100 pereł.
Zmiany zimowe:
  • Została nabrana odporność na zimne miesiące, jednak teraz z kolei grozi głodówka. Czy będzie miała miejsce? Nie wiadomo.
  • 21 grudnia odbędzie się wielka uczta związana z przesileniem zimowym. Zapraszamy każdego!
  • Dostęp do powierzchni został odebrany ze względu na grubą warstwę lodu. Zakazane jest zbliżanie się do kół wyciętych w lodzie!! Jest to dzieło człowieka, który próbuje nas upolować.

Odwieszenie

Odwieszenie!

Zgodnie z obietnicą, choć o dzień później, Koi Paradise zostaje odwieszone. Przy okazji zmieniła się jedna drobna rzecz - od dzisiaj administracja wrzuca opowiadania i formularze tylko w wybrane dni, a nie jak najszybciej po doręczeniu. Ma to nie tylko dać trochę luzu administracji, ale także zapewni, że administracja będzie sprawdzać skrzynkę, zamiast tylko opierać się na powiadomieniach. Dokładne dni opisane są na stronie O Koi Paradise.

Dni oraz system może się nieco zmienić w zależności od decyzji reszty administracji, jednak raczej nie wrócimy do starego "Byle jak najszybciej".

Dziękuję wszystkim za obecność i cierpliwe czekanie na powrót!

~ Wasza Akhifer