W spokojnych głębinach Lazurowego Jeziora mieszkała samica ryby koi o imieniu Nchamani. Z brązowymi łuskami, które błyszczały w słońcu niczym drobiny krzemu, wiele karpi uważało ją za ładną. Ogromnie to Nchamani cieszyło, jednakże biedaczka cierpiała na niefortunną przypadłość: Często zapominała najprostsze rzeczy.
Pewnego pamiętnego poranka, gdy złote promienie słońca przebiły powierzchnię wody, Nchamani poczuła głód w żołądku. Wyruszyła w poszukiwaniu pożywienia, a jej malutkie, szybkie ciało ślizgało się po wodzie. Jednak gdy płynęła, ogarnęło ją uczucie zamętu. Znajome kształty i kolory, które niegdyś oznaczały jedzenie, teraz wymykały się jej z pamięci.
Napotkała grupę pływających rybek, których małe pyski tworzyły maleńkie kółka. Instynkt Nchamani podpowiadał jej, że są jadalne, ale nie mogła pozbyć się wątpliwości, że może się mylić. Ostrożnie podpłynęła do płotek, a serce biło jej z niecierpliwości.
Jednak gdy podpłynęła bliżej, jej nadzieje rozwiały się. Płotki były za małe, ich ciała niewiele były większe od jej własnego pyszczka. Były zaledwie narybkiem. Nchamani pamiętała, że jej jedzenie było większe i miało bardziej solidny kształt.
Kontynuując poszukiwania, Nchamani ogarnęło rozczarowanie. Minęła kępę lilii wodnych, których delikatne płatki unosiły się na powierzchni. Ich żywe barwy przypominały jej coś jadalnego, ale znowu nie była pewna.
Właśnie wtedy, gdy Nchamani miała już porzucić wszelką nadzieję, kątem oka dostrzegła słaby ruch. Mały, ciemny kształt wił się w mule na dnie jeziora. Ciekawość zwyciężyła i ostrożnie podeszła do obiektu.
W miarę jak się zbliżała, kształt stawał się coraz wyraźniejszy. Był to robak, którego podzielone na segmenty ciało wiło się w miękkim osadzie. Fala ulgi przepłynęła przez ciało Nchamani. To było to, czego szukała! Mgła w jej mózgu rozpłynęła się, przynajmniej na wystarczająco długo, by rozpoznała jedzenie.
Z nowo odkrytą determinacją Nchamani szeroko otworzyła usta i wciągnęła robaka. Smak miękkiego, wijącego się mięsa napełnił ją satysfakcją. W końcu znalazła swoje jedzenie i była szczęśliwa.
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz