31 grudnia 2021

Od Akhifer - "Podczas tamtych sezonów jest słońce" cz.2

– Znowu nie spałaś? Wykończysz się. 

– A daj mi spokój. Widziałeś? Udało mi się opanować bunt. To duży sukces, patrząc na naszą obecną sytuację. Nie kojarzę tak złej zimy. 

– Po prostu nie żyjesz tak długo, by pamiętać. Spójrz. Widzisz? Koi pływają w mroku. Jest tak ciemno, że ledwo cokolwiek widać, a jest już południe. Przynajmniej tak mi się wydaje, twój małż się w pełni otworzył. 

– Faktycznie. Jest taki śliski i obrzydliwy. Tak właściwie pod tą skorupą jest tylko surowe mięso, co nie? One nie mają skóry ani ości. 

– Nie. Są mięczakami, choć z tego, co słyszałem od naszych kolegów ze Słonej Przestrzeni, nawet mięczaki potrafią być niebezpieczne. 

– Słona Przestrzeń się z tobą skontaktowała? 

– No. Było to tuż przed tym, jak Zbiornik zamarzł na stałe. 

– Dlaczego mi nie powiedziałeś? 

– Byłaś zajęta segregowaniem zapasów. 

– A. No tak. 

– Podobno prądy w Słonej Przestrzeni się zmieniają. Robi się zimniej, niektóre części ich rafy koralowej zaczęły obumierać i stworzenia stamtąd szukają nowego schronienia. Dla nich to oznacza większą ilość drapieżników. 

– Są w niebezpieczeństwie. 

– Dokładnie tak. 

– Napisali, jak szybko postępują zmiany? 

– Na razie nie tak szybko, by nie mogli się przygotować. Ale podejrzewają, że wkrótce się to zmieni i jedyną nadzieją dla nich będzie ucieczka. Wtedy stracimy z nimi kontakt. 

– Niech to sum... 

– Też tak myślę. 

– Będziemy musieli poczekać do wiosny, żeby dowiedzieć się więcej. To za długo. Martwię się. 

– Ta, nie tylko ty. Hej, zobacz! Koi zapaliły światła. Te świecące glony na patyku to jednak dobra rzecz. 

– Ludzie tak nagrzebali w Zbiorniku, że chyba przez setki lat to się nie wyleczy. 

– Ale czy musi? Daj spokój, Akhifer, tak jak jest jest całkiem dobrze. 

– Po prostu modlę się do Pierwotnego, żeby te zmiany nie przeszły na naturalną faunę tego miejsca i nie stały się naszym wrogiem. 

– Już przechodzą, ale to trochę zajmie, zanim staną się dla nas niebezpieczne, wiesz? 

– Niby tak... No dobra, dzięki za rozmowę, ale muszę już wracać do swoich obowiązków. 

– Jasne. Do zobaczenia, Akhifer. 

– Do następnego, Lyndi. 

<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz