9 grudnia 2021

Od Brae'a CD. Akhifer - "Trochę spokoju, za dużo zmartwień" cz.5 [13+]

Zacznijmy od tego, że Tenebrae nie lubił się bić. Generalnie Jitong lubił małą ilość rzeczy, ale bijatyki nigdy nie wychodziły mu zbyt dobrze; gdy był młody, często w nich uczestniczył, ale stanął po zwycięskiej stronie góra dwa razy. A naprawdę często się bił. Cóż, nigdy nie umiał spożytkować swojej energii we właściwy sposób. 

Jak tak patrzył na to wszystko, to nawet nie chciało mu się walczyć o przetrwanie Alfy i by pokonać to coś, co zwało się Tvef. Mógłby zostawić tutaj i Alfę, i swojego wroga, a następnie sobie pójść, szybko zmykając w rodzinne strony. Inaczej: uciec. Potem powiedziałby wszystkim, że Akhifer popełniła samobójstwo, ale przed tym oznajmiła, że Brae zostanie nowym-

Dobra, lepiej nie. Trochę to planowanie zaszło mi za daleko, co? To co mógłbym, to jedno, a to co zrobię, to drugie. Chyba nawet ja nie jestem aż takim palantem, żeby teraz uciekać, i zostawić ją na pewną śmierć... Chociaż przywódczyni walczy lepiej ode mnie, a ją powalił jednym uderzeniem, i chociaż tak naprawdę wcale nie chce-

– W mordę małża – Tenebrae zdążył wydusić, żeby szybko odpłynąć na bok. Rozwścieczony Pustelnik nie należał do jego najlepszych przyjaciół. Jakikolwiek Pustelnik nie należał do jego najlepszych przyjaciół. Co prawda to prawda, ale do Pustelników czarny koi nigdy nie czuł szacunku. Byli podejrzani. Mieszkali pośrodku pustkowi i wyprawiali jakieś dziwne rytuały, jak modlitwy do duszków.
Nie myślcie, że Brae nie wierzył w Smoki… Bo, ee-, wierzył. Oczywiście. 

– Życie ci się znudziło, czy co? – Brae poirytowany zapytał Tvefa, odchodząc od swoich rozmyślań. Wątpliwe, żeby ktoś inny myślał o smokach, nie w formie modlitwy, kiedy walczy o przetrwanie. – Rozumiem, że nie masz rodziny, bo jesteś zbyt brzydki i nikt cię nie chce, przez co tutaj wylądowałeś, ale nie musisz wyżywać się na innych. Hej, ja może jeszcze jestem do uratowania, koleżko! 

Jitong o mało nie stracił głowy.

– Kurde – powiedział sam do siebie. – Ja chyba dobrze rzucałem kamieniami, kiedy byłem młody? O ile pamiętam. I o ile to mi się nie przyśniło. Albo nie przewidziało, kurwa.  

Wziął więc w płetwę kamień i wycelował w rybę. Pustelnik widocznie nie czuł się zbyt dobrze, gdyż zaczął się topić. (Tak, dobrze przeczytaliście, ryba się topi. A w zasadzie opada na dno, powoli, i powoli… Ale to można uznać za topienie się) Tak czy siak, misja została zakończona. Tenebrae z podziwem spojrzał na powalonego wroga. Zaraz też podszedł do swojej zmarłej znajomej, która, swoją drogą, wcale zmarła nie była. Jitong szybko to zauważył, i sam nie wiedział, czy ma się z tego cieszyć czy smucić. 

– Dość ciężka jest – Brae wysapał, targając za sobą Alfę. –  Co ona jadła? 

Całe szczęście, że w wodzie przedmioty (i organizmy żywe) tracą swoją wagę, bo wątpliwe, żeby Jitong dociągnął Akhifer do końca trasy o własnych siłach. Zresztą, tak naprawdę nie musiał ciągnąć jej do końca: liderka szybko się wybudziła, z odruchem prawie zabijając swojego podwładnego. Najpierw Tenebrae chciał wrzasnąć „Ajajaj, moja biedna główka”, ale w porę przypomniał sobie, że jest dorosłym mężczyzną. 

– Nie zabij mnie czasem – mruknął. – Coś wymyśliłem…

– Co ty nie powiesz – Alfa nie wyglądała na zadowoloną. Zresztą, nikt nie byłby zadowolony, gdyby ominął go pojedynek, a co gorzej, właśnie oberwałby w łeb. 

– Śniło ci się, że próbujesz obronić narybek, nie? Ale ci się to nie udaje? – zaczął. – To teraz wyobraź sobie taką sytuację, że próbujemy go bronić w tej chwili; idąc do Pustelnika. Ale nam się nie udało.
Akhifer spojrzała na niego, zamyślona. 

– Sugerujesz, że narybek coś symbolizuje?

Jitong trochę się zmieszał. Tak daleko to on nawet nie zaszedł.

– Może… Ale chodziło mi bardziej o coś realistycznego. Że teraz coś, kurwa, te dzieci wyżera, kiedy my sobie rozmawiamy. 

Miejmy nadzieję, że z biegiem czasu Brae nie zacznie używać przekleństw jak przecinki w zdaniach, ale obecne wydarzenia niestety na to wskazują. 

Kiedy więc on rozmyślał nad swoją przyszłością, i tym, że za często używa pięknego słowa, jakim jest „kurwa”, Akhifer zrobiła coś pożyteczniejszego; ze swoją obolałą głową rzuciła się do płynięcia, modląc się w duchu, że to, o czym pierdolił Brae, jest tylko wymysłem jego walniętej wyobraźni.

Niedużo brakuje i ja także będę używała przekleństw zamiast przecinków. Ale nie no, ,,pierdolił" to chyba nie przekleństwo?

<Akhifer?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz