Nirimi spokojnie wypłynęła ze swojego domku. Były godziny wczesne, jasna kula słońca jeszcze nie całkiem oświetlała taflę wodę nad nią. Karpica zachwycona przez chwilę obserwowała skałę przed nią w której odbijały się promienie zimowego słońca. Czuła jak zimna woda wokół niej jest lekko za zimna, postanowiła więc płynąć dalej by trochę się rozruszać. Machnęła więc płetwami i zrobiła parę obrotów na rozgrzewkę. Tak, tak lepiej! Ciągle czuła chłód, ale, było to już do zniesienia. Tylko co teraz miałaby robić? Po chwili namysłu postanowiła poszukać błyszczących skarbów gdzieś w okolicy. Podpłynęła do najbliższej kępy wodnych roślin i rozgarnęła ją w poszukiwaniu czegoś świecącego. Bingo! Pośród wodnej trawy leżał mały, ładny, okrągły kamyk, który błyszczał się opalizująco. Zadowolona ze znaleziska wzięła je w chwytną, prawą płetwę i lekko podrzuciła do góry. Kamyk zabłyszczał w słońcu i opadł do ziemi. Został pochwycony jednak tuż przed tym jak opadł na dno. I tak parę razy. W końcu koi uznała, że już dość i pochwyciła kamyk. Wolno popłynęła dalej i rozchyliła następną kępę flory wodnej. Tu jednak nie znalazła nic godnego uwagi, tak samo w następnych dwóch miejscach. Zawiedziona popłynęła do atrakcyjnie wyglądającej kępy zielono-limonkowej, łykowatej rośliny, która lekko falowała razem z zimnymi prądami wody. Tam znalazła jakaś małą niezidentyfikowaną błyskotkę, która lśniła pomarańczowym blaskiem.
<CDN>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz