29 września 2022

Od Nirimi - "Jesienne troski"

W prawie całkiem zakrytą kolorowym dywanem liści taflę bębnił lekki deszcz. Ciemne chmury, zakrywające słońce chylące się ku horyzontowi, sprawiały, że woda wydawała się ciemna i lekko mętna. Woda była już odczuwalnie zimniejsza, zwłaszcza w porównaniu do tego, jak ciepła była jeszcze ze dwa tygodnie temu... W całym Zbiorniku panował dość smutny nastrój, zmieszany jednak z zadziwiającą determinacją wszystkich karpi, by zdobyć wystarczająco duże zapasy na chłodną porę roku. Nie wszyscy jednak zachowywali się dokładnie tak samo. Wszystkie koi, przynajmniej w oczach Nirimi, dzieliły się aktualnie na trzy grupy.  

Przedstawiciele grupy pierwszej to byli ci typowi Zbieracze, kochający zbierać najróżniejsze przedmioty, w tym wypadku kolorowe liście, goszczące nad ich głowami. Do tej grupy najczęściej należały koi dość młode, niekiedy jeszcze narybek. Do grupy pierwszej Nirimi przypisywała, rzecz jasna, również wszystkich Zbieraczy. Niekiedy tylko oni i karpie jeszcze uczące się w szkole, potrafili docenić dywan liści nad ich głowami. Szamanka czasem widywała ich szukających liści o jakimś specjalnym kształcie, czy rzadkim odcieniu oranżu, czy szkarłatu. Zajęcie to, było jednak dość niebezpieczna, z racji czyhających na koi powietrznych drapieżców. Z drugiej strony, czego się nie robi dla powiększenia swojej kolorowej kolekcji?  

Druga grupa była tą, do której Szamanka wliczała stanowczą większość karpi. Dokładniej mówiąc, koi z tej grupy były trochę ponure i przygnębione, przez to, że nadeszła zimniejsza i bardziej nieprzyjemna pora roku, ale nie narzekały też jakoś bardzo. Po prostu zbierały zapasy i trochę narzekały na zimną pogodę. Do tych karpi Nirimi również zaliczała siebie samą.  

Trzecia grupa była chyba najmniej lubianym przez Nirimi ugrupowaniem. Te ryby wiecznie albo zrzędziły na zimną pogodę, albo latały po sklepach i wykupowały wszystko do ostatniego strzępka wodorostu, tak jakby zapowiedziano trwającą z pięć lat co najmniej, strasznie mroźną zimę.  

Właśnie, zima. To, że w najbliższych tygodniach miała nadejść najzimniejsza pora roku, nie uśmiechało się Nirimi coraz bardziej z każdym dniem. Od jakiegoś czasu czuła bowiem, że coś się szykuje, po prostu podświadomie odczuwała, że ta zima będzie inna niż wszystkie. Biało-czarna koi podejrzewała, że być może pragną skontaktować się z nią duchy natury i ją ostrzec, czy coś w tym stylu. Z drugiej jednak strony, może to zwyczajne zmęczenie dawało o sobie znać... Ostatnio Nirimi miała o wiele więcej pracy niż zwykle, o wiele więcej koi przychodziło do niej, by pomogła im porozwiązywać ich problemy. A były to problemy najróżniejsze - od skarżenia się na za zimną temperaturę wody, poprzez skargi na to, że wodorosty w ogródku zmarniały i nie wyglądają już tak dobrze jak wcześniej, po narzekanie na za krótkie dni.  

I chociaż karpie proszące, o choćby te dłuższe dni, działały na nerwy naszej Szamance, ta wiedziała, że sama sobie taki los zgotowała, przyjmując tę posadę. A jednak właśnie teraz, jesienią, Nirimi w duchu cieszyła się z tego, jaką profesją się zajmuje. Koniec końców bowiem, bogata jest teraz o nową wiedzę i głębsze zrozumienie tego, jak inne koi postrzegają zmianę pory roku. Ona sama w końcu, rozumiała, że każda rzecz, która dzieje się w przyrodzie, ma jakiś powód. Owszem, biało-czarna Szamanka i tak od czasu do czasu ponarzeka, ale jednak i tak zawsze ma świadomość, że wszystko idzie dobrze, z woli tych na górze. Podsumowując więc, trochę się niepokoiła, ale być może niepotrzebnie. W końcu gdyby doszło co do czego, o wiele mniej przeraziłaby się srogą zimą, niż całkowitym brakiem tej pory roku. 

<Koniec>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz