11 stycznia 2022

Od Akhifer - "Podczas tamtych sezonów jest słońce" cz.3

Wiadomości uderzyły w Akhifer niczym kamień na gładkim polu. Jak to? Magazyn napadnięty? Nie zostało prawie nic? Chyba powinna bardziej panikować, jednak reakcja u niej była wyjątkowo marna. To wszystko przez zmęczenie, tak, po prostu jest zmęczona i nie myśli trzeźwo. Jak się rozbudzi to zacznie porządnie pracować i dokładnie przemyśli, co należy zrobić. Z pewnością trzeba zacząć od dokładnego spisu, co jeszcze się uchowało. Co? Tylko kilka paczuszek przemielonych robaków? I zwinięte w rulon liście z ślimakami w środku? To mało. Za mało. I nic pożywnego. Trzeba było sporządzić coś innego. Wyślijcie Zbieraczy, niech poszukają jakichś zapasów na szybko, wszystko, co można zjeść. Żeby zalepić japy tym, którzy narzekają. Nie nasza wina, że magazyn został napadnięty, niech znajdą i podadzą tych, którzy okradli ławicę.

Ten upleciony na szybko plan zadziałał lepiej, niż alfa mogła się spodziewać. Wkrótce napłynęło mnóstwo raportów z informacjami, kto mógł, kto wygląda podejrzanie, kto nagle nie wydaje się nie głodować. Powoli dochodziło nawet do zamieszek i sporych kłótni między sąsiadami. Ryby naprawdę nie chciały głodować. Co zrobić? Co zrobić? Wszyscy głodują. Alfo, ratuj! 

Oczywiście. Robię, co mogę. Patrzcie, Zbieracze przynieśli jedzenie, przypłyńcie się najeść, to już pora. Gdzie jest normalnie jedzenie? Nie wiem. Nie wiem. Postaram się je znaleźć, ale musimy sobie na razie radzić.

Nagle coś się zmieniło. Wreszcie jakieś dobre wieści. Znaleziono zapasy jedzenia w jakiejś wykopanej pod kamieniem norze. Praktycznie nic nie ucierpiało. Trochę jedzenia zostało wyjedzone przez małe organizmy, ale za to te żyjątka możemy wykorzystać do jedzenia. Cud się stał! Mamy jedzenie! Przeżyjemy! 

Nikt nie zwrócił uwagi, że Akhifer odpłynęła na bok, w pobliże jakiegoś karpia, który wcale nie wyglądał na wychudzonego. Jakiś nieznany ten koi. Zupełnie obcy. Jeszcze nie widziany w ławicy. Chyba podali sobie z Akhifer płetwę. Podali? Trudno stwierdzić. Wszyscy zajęci byli zbieraniem jedzenia i zanoszeniem go do magazynu. Nikt nie miał czasu się oglądać. Najważniejsze, że znaleziono jedzenie.

<CDN>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz