10 lipca 2022

Od Akhifer - "Podczas tamtych sezonów jest słońce" cz.4

– Gdzie byłaś, kiedy cię nie było?

Znowu to pytanie. Starszyzna zachowywała się, jakby jej jedynym celem istnienia w ławicy było pouczanie alfy i traktowanie jej jak mały narybek. Nie pomaganie zwykłym członkom ławicy. Nie przydzielanie obowiązków wojsku albo inteligencji. Nie. Jedyne, po co istnieli, po co wciąż biły te ich zimne, mało rozwinięte rybie serca, to żeby pouczać alfę ławicy, smoku winną Akhifer w tym, jak powinna prowadzić swój tryb życia, żeby być jak najbardziej przydatna ławicy i mieć jak najmniej czasu dla siebie. To nie tak, że oni mieli pojęcie, jak w rzeczywistości wyglądałoby życie, o którym wciąż mówili, sami spędzali większość czasu na przyjemnościach pokroju odwiedzanie karpiego spa, zajadanie się słodkimi larwami i opiekowanie się kwiatkami w swoich ogródkach. Oni mieli na to czas, bo przecież to Akhifer miała obowiązek zajmowania się zupełnie wszystkim. Po to ją wybrali. Co z tego, że nosili tytuł starszyzny właśnie po to, żeby zajmować się poniekąd ławicą. Dla nich to były dodatkowe porcje jedzenia i zapewniona opieka. Nic więcej. Obowiązki? Kto o nich słyszał? Tylko alfa ma obowiązki!

Alfa ma też swoje zdrowie psychiczne, o które musi zadbać, bo inaczej nie da rady prowadzić tych obowiązków, wy jaskrawe szprotki ze sfermentowanymi owocami zamiast mózgu. Tak poradzili jej medycy. Zredukować stres, jeżeli to możliwe i dać sobie chwilę na wzięcie oddechu. I wystawić się na słońce. Dużo słońca. Byleby się nie spalić. Czyli najlepiej od wschodu aż do zachodu, z wyjątkiem paru godzin popołudniowych. W tym czasie właśnie nie ma Akhifer, przebywa ona na Mostach, w czystej wodzie, gdzie słońce świeci jasno i sięga naprawdę głęboko. To miejsce stało się wręcz azylem dla stęsknionej za świętym spokojem karpicy, azylem, do którego nikt nie wpływał. Było tu mnóstwo ryb, ale wszystkie przypływały dokładnie po to samo, co Ferka: po spokój i nikt nie chciał odbierać tego drugiej osobie. Mosty były jak rybia biblioteka, wszyscy tkwili tu w ciszy, a jeżeli ktoś odważył się tą ciszę przełamać i nie chciał się uspokoić, był wywlekany z dala od Mostów przez największych dostępnych osiłków. Starszyźnie nigdy nie chciało się tu przypływać, bo nie mogli sobie ponarzekać na młodzież. Akhifer była za to wdzięczna Pierwotnemu.

Nareszcie zrobiło się spokojnie. I nawet poznała całkiem ciekawego samca.

<Koniec>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz