- Czy ty zawsze musisz coś schrzanić? – zapytał Diego, który zaraz zrzucił mnie na ziemię. Spojrzałem na niego zawstydzonym wzrokiem, jednocześnie głupio przy tym się uśmiechając.
- Oj no wiesz, jeżowiec to nie byle jaki szkarłupień – próbowałem się wyjaśnić. – Pamiętasz, jak spotkałem jednego z nich w Zielonej Jaskini? – przysunąłem wiadro do ciemnej warstwy i gdy zdałem sobie sprawę, że nie widzi mi się tego dotykać czystą płetwą, zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mi ją zastąpić.
- Wtedy, gdy szukałeś glonów na romantyczną kolację z Liv? – zapytał trochę drwiąco. Wtedy moje oczy spotkały się z czerwoną szczotką do czyszczenia powierzchni. Podpłynąłem do niej, a gdy do niego wróciłem, odpowiedziałem:
- To nie była romantyczna kolacja, chciałem ją namówić na opiekę nad młodszym rodzeństwem, a że ta sobie coś ubzdurała to nie moja wina – fuknąłem.
- Jakbyś nie wiedział, to każda ryba, która usłyszy „zapraszam się na kolację we dwojga” to tak pomyśli – przerwał mi, a ja tylko machnąłem w jego stronę płetwą i zacząłem wpychać łajno z powrotem do wiadra.
- Elka by tak nie pomyślała – mruknąłem pod nosem. – W każdym razie, ty na moim miejscu też byś nie tolerował jeżowców, gdybyś trafił na ich całe stado, które goniło cię aż do domu – skończyłem się tłumaczyć i po chwili również skończyłem sprzątanie.
- To nie zmienia faktu, że czasami mógłbyś być bardziej ogarnięty – zmierzyłem go wzrokiem.
- Mam ci przypomnieć ile razy ratowałem twój rybi zadek? – wymierzyłem w jego stronę szczotkę, umorusaną w nawozie.
- Jeśli masz zamiar mnie tym dotknąć, to chyba nie chce wiedzieć – odsunął się do tyłu.
- I bardzo dobrze, bo mi płetw nie starczy do wyliczenia tego – odparłem, podpływając do ściany, przy której stała szczotka i odkładając ją na miejsce, wróciłem do Diego, zabrałem swoje wiadro pełne nawozu i będąc nieświadomym, jaki syf pozostawiłem na samej szczotce oraz na podłodze, odpłynąłem stąd do ogrodu, aby ukończyć swoje zadanie.
<Irek? I tak będziesz musiał sprzątać>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz