– Pani Akhifer! Pani Akhifer, tragedia się stała! Tragedia! – Spanikowana kobiecina podpłynęła do Kapitan, wymachując płetwami w geście strachu. – Na północ od Kanionu Dusz zalęgł się potwór! Potwór, mówię! Wyłapuje każdą rybę, jaką zmieści w swoim potężnym pysku. Tragedia!
Ferka próbowała uspokoić przerażoną karpicę, jednocześnie obracając w głowie jej słowa. Szlag by to, nie dość, że musi poradzić sobie z drapieżnikiem jako alfa, to jeszcze ma nagłą sprawę do załatwienia właśnie na północ od Kanionu Zapomnianych Dusz. Ha, nagłą, super powiedziane. Robi za rybę na posyłki dla Urlana, bo potrzebował jakichś roślin do rytuału. Sama sprawa nie była nagła, nagłe było spotkanie kapłana Urlana z alfą i jego błaganie o pomoc. Akhifer miała czas spełnić jego prośbę, nie musiała tego robić od razu, ale pragnęła z całych sił mieć to z głowy. Teraz jej plany zostały pokrzyżowane przez jakiegoś tajemniczego drapieżnika.
Gdy w końcu udało jej się uspokoić karpicę, jak najszybciej popłynęła w poszukiwaniu łowcy zamieszkującego okolice kanionu. Musiała dowiedzieć się, z jakim drapieżnikiem mają do czynienia i czy można się go pozbyć. Potem będzie się martwić o roślinki Urlana, najważniejsze były w tym momencie obowiązki alfy.
Dopiero trzecie koi z wymaganą kwalifikacją cokolwiek wiedziało.
– To tak zwany niedźwiedź brunatny, prze pani – wytłumaczył łowca. – Lądowy drapieżnik, ale pływać też potrafią. Potężna cholera, że tak to ujmę. – Karp zacmokał trzykrotnie. – Trudno się go pozbyć, właściwie nie wiem, jak. I chyba nikt nie wie.
Akhifer poczuła ciężki kamień kładący się jej na sercu. Super, naprawdę super. Za długo było spokojnie, co? Nawet jeśli zabroni podróżowania na tereny drapieżnika, to przecież zwierzęta lądowe nie są głupie i ten cały niedźwiedź po prostu poszuka nowego, zarybionego miejsca. No cóż, będzie musiała coś wymyślić, żeby zapewnić bezpieczeństwo jej poddanym.
Podziękowała łowcy i wyruszyła na niebezpieczne tereny, by zdobyć rośliny dla Urlana. Głupie roślinki. Głupi Urlan. Głupi niedźwiedź. Głupia Ferka, że się zgodziła.