10 marca 2022

Od Romelle - "Obalić mur" (Labirynt cz.1)

Blade światło rzucane przez drobne kryształy jako jedyne wychodziło naprzeciw wszechobecnemu mrokowi, nie pozwalając ciemności zapanować w podziemiach. Kamienne ściany okalające ze wszystkich stron obszerny tunel skutecznie tłumiły dźwięki i chroniły przestrzeń przed działaniem intensywnych prądów, jednocześnie nie pozwalając na zastój wody, która subtelnie popychała rybie płetwy w stronę wnętrza labiryntu. Trzymając w pyszczku rzemyk od torby, w której przechowywała swój skromny ekwipunek, Medyczka przemieszczała się szybko przed siebie, chcąc uciec od natłoku myśli, czemu nie sprzyjała krążąca wokół cisza. Im dalej była tym mocniej uderzała ją absurdalność całej sytuacji. Powinna być w swoim gabinecie obserwując z zewnątrz poczynania ekspedycji, narzekać na lekkomyślność jej członków i w razie potrzeby być gotową na udzielenie pomocy poszkodowanym, a zamiast tego sama z własnej nieprzymuszonej woli zerwała się na ochotnika, stając się idealnym łupem dla grasujących wewnątrz tajemniczej budowli drapieżników. Miała wrażenie, że wraz z pojawieniem się olbrzymiej groty, zmiany w pływach wody obudziły również ten feralny pierwiastek niewyżytego odkrywcy odpowiedzialny za poszukiwanie wrażeń, uśpiony do tej pory gdzieś we wnętrzu jej rybiego mózgu. I to właśnie dzięki niemu ignorowała wcześniej wspomniane przemyślenia, brnąc niestrudzenie naprzód i ani myśląc zawrócić.

Szlak, który obrała zdawał się nie mieć końca. Na prostej drodze rzadko pojawiały się zakręty, a gdy już udało jej się na jakiś natrafić, zazwyczaj prowadził on w jedną konkretną stronę, nie dając samicy żadnej możliwości wyboru. Surowe ściany natomiast świeciły pustkami, dopasowując się swoim ponurym wyglądem do reszty otoczenia. 

Spoglądając na swój równie pusty plik kory, na którym początkowo miała zamiar zaznaczać przebytą drogę (co z oczywistych względów okazało się niepotrzebne) zaczęła zastanawiać się nad tym, czy inni trafili na podobne pustkowie. Jaskinia ponoć była ogromna, dość przygnębiająco byłoby nie znaleźć w niej nic poza pustymi ścianami, jednak z czasem ten scenariusz wydawał się karpicy coraz bardziej prawdopodobny.

Wnet mury zatrzęsły się, a otoczenie przeszyły nasilające się z każdą chwilą drgania, przerywając dotychczasowy spokój. Natężenie wstrząsów zwaliło rybę z płetw, wytrącając ekwipunek i posyłając jej chwilowo obezwładnione ciało na dno. Gdzieś w tle coś huknęło, pękło i już po chwili leżąca brzuchem do góry samica zauważyła kątem oka spód jednego z kilkunastu średniej wielkości głazów opadających miarowo na podłoże. 

Wprost na nią.

Niezbyt zgrabnie, aczkolwiek z zawrotną prędkością zmieniła pozycję, unikając zmiażdżenia. 

Uderzenie wprawiło w ruch cząsteczki piasku i mułu, które błyskawicznie wypełniły najbliższą przestrzeń, maksymalnie ograniczając widoczność. Gdy sytuacja powróciła do normy, części gruntu opadły z powrotem na swoje miejsce, a brązowooka przestała wypluwać skrzela, do których dostały się zanieczyszczenia, Romelle zauważyła przed sobą górę kamieni zagradzającą dalszą drogę. 

Może powinna być wdzięczna losowi za utrzymanie jej przy życiu, jednak skutecznie uniemożliwiał jej to fakt, że tunel, którym poruszała się przez najbliższe kilkanaście minut, chociaż dla niej samej mogły to być całe godziny, został zamknięty, a ona znajdowała się po drugiej stronie bez możliwości powrotu tym samym szlakiem do wyjścia. Dodatkowo samopoczucie ryby pogarszał widok rozerwanego burego materiału i wyglądającej z jego wnętrza puszki zakonserwowanych wodorostów, chociaż jeśli miała być szczera to tej konkretnej rzeczy akurat żal jej nie było.

Po chwilowym zamieszaniu nadszedł czas na podjęcie decyzji. Opcje były dwie. Pierwsza — spróbować pozbyć się barykady i druga — olewając blokadę ruszyć dalej. Niezależnie od wyboru, w obu przypadkach musiała liczyć się z ewentualnymi konsekwencjami, podczas próby usunięcia skał (zakładając, że w ogóle byłaby w stanie wprawić je w ruch) mogła popełnić gdzieś błąd i skończyć pod jedną z nich, natomiast dalsza eksploracja bez drogi powrotu byłaby dość ryzykownym posunięciem ze względu na skryte w mroku monstra, które w każdym momencie, zwabione nieznanym zapachem mogły wyjść jej naprzeciw. Dochodziła jeszcze kwestia znajdującego się pod murem wyposażenia, skromnego prowiantu, kory, a także podręcznych lekarstw, które ostatecznie przechyliły szalę na korzyść pierwszego planu.

Podpłynęła do górnej części ściany i wykorzystując całą swoją siłę, naparła ciałem na najbliższy głaz. Początkowo nic się nie zadziało, jednak wraz z upływem czasu ruch zaczął stawać się widoczny, aż w końcu blok przetoczył się na przeciwną stronę, pociągając za sobą kilka mniejszych odłamków. Przez powstały w ten sposób otwór mogła bez problemu przepłynąć dorosła ryba o dużo większej aparycji niż Medyczka, jednak ta postanowiła kontynuować pracę i dostać się do swojego bagażu, zaklinowanego gdzieś w połowie wysokości zapory. Ostatecznie minęło parę długich chwil nim płetwy karpicy pochwyciły podarty materiał, związały ponownie zerwany pasek i uporały się z licznymi, zdobiącymi go dziurami, chowając do środka wszystko, co zdążyło z niego wypaść. Poobijana i gotowa do dalszej drogi, spojrzała ostatni raz na stertę porozrzucanych skał. Powstrzymując się od opadnięcia na dno i zostania tam do momentu odzyskania sił, uśmiechnęła się lekko do siebie, zakodowując oraz wykreślając w głowie krótkie zdanie "Obalić mur"  po czym popłynęła naprzód. Droga wciąż była nieznośnie prosta, lecz teraz na jej końcu tliło się światło, niema obietnica wielkich rzeczy, czekających na najwytrwalszych podróżników.

<CDN>

Gratuluję! Twoim kolejnym zadaniem jest:
"Znajduje Cię jaskiniowy szczupak. Jeżeli chcesz przeżyć, musisz uniknąć konfrontacji z nim. Jeśli Twoja szybkość wynosi >10, możesz spróbować przed nim uciec. W innym przypadku musisz znaleźć schronienie."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz