Ostatnio cały Zbiornik żył wieściami o tajemniczych jaskiniach. Nirimi nigdy nie paliła się do takich przygód, ale to co o tym miejscu opowiadali inni coraz bardziej ją ciekawiło. Fakt, że mogła dowiedzieć się o tym miejscu więcej niż inni kusił bardzo. I wygrał. Tak więc koi spakowała do torby spory zapas jedzenia, Podręczną Encyklopedię Roślin Jadalnych (na wypadek, gdyby takie spotkała na swojej drodze, a kończyłyby się jej zapasy) oraz sporo kawałków kory do robieniach notatek.
Czarno-biała koi płynęła dość wolno. Zapisywała punkty orientacyjne, dla siebie i innych. Tunele którymi płynęła, były zawiłe i kręte. Powierzchnia ich ścian była, nierówna, chropowata. Zazwyczaj karpica mogła płynąć w nich normalnie, czasami jednak ledwo się mieściła. Dotychczas nie znalazła żadnej większej komnaty, nie robiła więc postoju. Mimo że wyczucie czasu straciła już dawno, poczuła senność. Ku jej szczęściu przed nią znajdowała się spora przestrzeń. Koi usiadła na płaskim kamieniu i poczęła sporządzać notatki o tym miejscu.
Nad jej głową znajdowała się bańka powietrza, o dziwnym smaku i zapachu. Podłoże jaskini było dość gładkie, zrobione z ciemnego kamienia. Jakimś cudem w tym miejscu istniało życie- giętkie, cienkie glony o długości około pięciu centymetrów, rosły w sporych kępach tuż obok młodej podróżniczki. Brzegi glonów były faliste a cała roślina była w kolorze brudnej zieleni. Na wodoroście istniały również jasne, świecące bladym światłem kropki- najprawdopodobniej reakcja chemiczna. Koi przejrzała swoją książkę, ale, nie znalazła nic na temat osobliwych glonów, tak więc zamiast nich spożyła jedną ze swoich racji żywnościowych. Oczywiście, dawkowała je by starczyły jej na jak najdłuższy czas. Po zregenerowaniu energii, Szamanka ruszyła dalej. Korytarze zaczęły się zwężać, na szczęście ciągle mogła płynąć dalej. Po pewnym czasie dopłynęła do miejsca, gdzie dalsza droga nie była aż tak oczywista.
W szarej, kamiennej ścianie widniały trzy tunele, nad nimi zaś- trzy różne symbole. Pierwsze było miniaturo światło świecące bladym blaskiem. Druga była kula, lekko wystająca ze ściany. Trzeci symbol przedstawiał srebrną powierzchnię na planie małego koła, odbijającą światło. Koi podpłynęła bliżej, uważnie badając wzrokiem każdy z tuneli. Po chwili oględzin wpłynęła do tunelu kuli. Tunel, którym płynęła był dość krótki. Na jego końcu zaś widniała kolejna ściana z trzema tunelami i symbolami. Karpica niepewnie wpłynęła w kolejny tunel, tym razem z symbolem lustra. Na jego końcu poczuła, że zaraz chyba straci dech. Kolejna ściana z trzema korytarzami. Ostrożnie wróciła się po swoich śladach do drugiego rozwidlenia. Tym razem wybrała maleńkie światełko, umiejscowione nad tunelem po lewej. Gdy tunel się skończył, odkryła ważną rzecz. Mianowicie, ściana przed nią była pokryta dziwnym osadem w kolorze khaki. Jak dotąd nie zarejestrowała go na żadnej ze ścian. Oznaczało to więc że właśnie powoli wpływała w gigantyczny labirynt. Szamanka machnęła płetwą i wolno wróciła do punktu wyjścia.
Labirynt trzech symboli i korytarzy. Takie zyskała miano w jej notatkach ta przeszkoda. Koi lustrowała wzrokiem ścianę, szukając wskazówki lub ukrytego mechanizmu. Jej oględziny przerwał głos innej ryby. Karpica spokojnie odwróciła się, i okazało się, że nie miała się czego bać.
Przybyszem okazała się druga ryba koi. Opalizujące łuski błyszczały jasno mimo słabego światła. Płetwy karpicy były złote, długie i welonowe. Oczy samicy również przybrały barwę tego szlachetnego kruszcu. Podróżniczka skłoniła głowę błyszczącej koi.
-Szukasz odpowiedzi na labirynt światła, lustra i kuli?- zapytała, jednak nie czekała na odpowiedź biało-czarnej ryby-
-O rozwiązanie tej zagadki pytało mnie już wielu, młoda żyrafo bieli i czerni- mruknęła. Nirimi oczywiście nic z tych poplątanych słów nie zrozumiała. Zamiast jednak pytać skupiła się, bowiem złota przybyszka znowu zaczęła mówić-
-Wyobraź sobie, dziecię jasnej toni, światło, które jest odbijane przez lustro. Wyobraź sobie kulę połączoną, ze światłem i lustrem. Połączoną, jednak oddzielną. Nasz świat wiruje, kula wiruje, lustro też, ale, światło nie. Światło to kula, kula to kula, lustro to kula. Światło świeci na kulę i lustro. Lustro odbija światło i świeci na kulę. Zapamiętaj to moja droga- biało-czarna koi zmarszczyła brwi. Co to ma znaczyć? Zagadka? Rozwiązanie? Jak dobrze, że to zapisała, nieznajoma pewnie drugi raz nie powtórzy...
Koi podziękowała złotej skinięciem głowy. Następnie raz po raz czytała linijki tekstu, to patrzyła na ścianę o trzech symbolach.
-Masz dla mnie jeszcze jakieś wskazówki?- zapytała nie odwracając się. Cisza. Westchnęła i tym razem zaprzestała oględziny. Pusto. Złota karpica ulotniła się bez śladu, zostawiając ją samą. Nirimi skupiła się. Trochę jej to zajęło, ale, w końcu zrozumiała o co tu biega. Dokładniej- zrozumiała to rysując w jednej ze swych notatek prowizoryczny rysunek, przedstawiający jej interpretację słów złotej samotniczki. Mimo swojej prostoty, pokazał jej coś zupełnie nowego i odmiennego. I może większość uznałaby, że to po prostu zwykły wierszyk a oni nie mają czasu na głębsze zastanowienie się nad sensem tych słów. Nirimi jednak szukała w nich głębszego sensu, odbicia na świecie realnym. Jak się następnie okazało, ten tok myślenia był słuszny.
Koi zużyła na rozwikłanie tej zagadki sporo czasu. Rysowała rysunki, pisała do nich opisy, czytała wiersz złotej podróżniczki oraz eksplorowała korytarze, poruszając się zgodnie ze wskazówkami zawartymi w tekście. Nie skupiała nad tym całej swojej uwagi- po prostu co jakiś czas posuwała się dalej. Nocowała w korytarzach, bo nie zamierzała na razie się cofać. Na kawałkach kory rysowała i pisała, odwołując się do pewnej zbieżności, którą niedawno odkryła. Mianowicie księżyc i słońce, które obserwowała spod tafli wodnej wydawały się idealnie pasować do opisu światła i lustra. Tłumaczyłoby to również czemu słońce wędruje po niebie a księżyc ma fazy.
Czarno-biała po pewnym czasie z zaskoczeniem odkryła, że korytarze po prostu się skończyły. Odetchnęła z ulgą. Cały wiersz przeszła już dwa razy, zaczynając właśnie trzeci. Jej myśli odbiegły od ostatniej przeszkody i popłynęły na przód, myśląc o przyszłości. Nirimi również odpłynęła pozostawiając fascynujące miejsce za sobą. Intensywnie myślała o kolejnej przeszkodzie, zapominając praktycznie o tej poprzedniej. Nawet nie pomyślała, że zbieżność między symbolami a światem zewnętrznym rządzi całym wszechświatem. A i oczywiście- nawet nie pomyślała co za siła trzyma ciała niebieskie wokół siebie, ale, taki już chyba jej smutny los.
<CDN>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz