13 października 2022

Od Leona CD. Akahity - "Woda była ciepła" Cz. 4

Elka mi zawsze powtarzała, że jestem gadułą, ale nie wierzyłem w to (a raczej nie pozwalałem sobie w to uwierzyć, nawet, jeśli w głębi duszy o tym wiedziałem). Częściej obarczałem innych o to, że z ich pyska wylewają się strumienie słów, składających się w różne zdania. Dla mnie słuchanie kogoś nie było żadnym problemem, tak samo opowiadanie o czymś. Niekiedy inne rybki mówiły mi, że mógłbym zostać nauczycielem: gadałem i gadałem na różne tematy, chociaż według mnie, Elki i Diego, były to bardziej głupoty, niż coś wartego zapamiętania – no chyba, że wiedza o tym, aby nie bawić się z pijawkami, jest wiedzą tajemną i wartą dzielenia się nią z innymi. 

Tak więc na chwilę obecną nie zauważyłem nawet, kiedy zalewałem nowopoznaną kolejnymi pytaniami i opowieściami. Z ciekawości chciałem wiedzieć jakie stanowisko zajęła i dlaczego, jak się jej spodobało tymczasowe lokum i czy planuje tu zostać na dłużej. Słysząc, że na minimum pół roku, poczułem wewnętrzną potrzebę przedstawienia jej naszego zbiornika oraz siłę, która zmusiła mnie do pomocy tej biednej i nieobeznanej w tych terenach rybce, aby sprawić, żeby poczułaby się jak w domu, niezależnie od tego, jak wyglądał jej dom, bądź jak rozumiała to słowo.

Ktoś teraz powinien powiedzieć, że jestem świrem, ale ponieważ nie ma nikogo, kto by to zrobił, a Akahita nie wyglądała na kogoś, kto się do tego przygotowuje, będę dalej uważać siebie za dobrego samarytanina i będę jej opowiadać o zbiorniku. 

Opowiadałem i opowiadałem. Opisałem jej każde bardziej popularne miejsca, opowiedziałem gdzie lepiej nie pływać i gdzie się znajdzie najlepsze jedzenie. Wymieniłem jej miejsca, gdzie mogłaby znaleźć lokum na dłuższą metę (w końcu takie mieszkanko wyszłoby taniej niż nocleg w motelu) oraz ostrzegłem przed niektórymi rybkami. Opowiedziałem również o zmianie na stanowisku alfy i dziwnej sytuacji z Tenebrae. 

- W końcu nie wiem, czy był potencjalnym mordercą czy tylko świrem snującym takie marzenia – stwierdziłem na koniec. Spojrzałem na zmęczone oczy samicy, zdając sobie sprawę, że nie pozwoliłem jej dojść do słowa, a tym samym, przeszkodziłem jej w wypełnieniu swojej obietnicy. – Jeśli za dużo mówię, od razy mów, serio – zapewniłem ją. – Bo ja to nie wiem kiedy zamknąć ten swój pysk – westchnąłem, przyznając się samemu sobie, że byłem bardzo gadatliwy. Niestety było to silniejsze ode mnie. – Chodź, poczęstuje cię krasnorostami i pozwolę opowiadać historie – zaprowadziłem ją do swojego domu, ponieważ przez ten cały czas siedzieliśmy w ogrodzie. Akahita nic nie mówiąc ruszyła za mną. Poczęstowałem ją zielonym przysmakiem. – Ja już się zamykam, serio – posłałem jej ciepły uśmiech, mając szczerą nadzieje, że zaraz mnie nie wyśmieje, nie obrzuci wyzwiskami i nie odpłynie w siną dal, pozostawiając mnie samemu sobie.

<Akahita?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz